Chciałbym cofnąć się o 40 lat, choć na chwilę. Zobaczyć Ciebie, gdy siedzisz koło mnie, gdy mnie usypiasz i myślisz nad tym jak zmieni się Twoje życie. Miałem 12 dni – wyszedłem na świat nieco za wcześnie i pewnie martwiliście się co będzie dalej. Czy wszystko będzie w porządku. Czy nie popełniliście żadnego błędu. Czy go nie popełnicie.
Popełniliście. Na pewno je popełniliście, teraz sam już wiem, że to nie takie proste, bo sam jako rodzic co chwilę je popełniam. Wiem, że to najtrudniejsza rola jaką w życiu możemy odegrać. Ale ja prawdę mówiąc tych błędów za bardzo nie pamiętam. Bo gdy patrzę na to, co dla mnie zrobiłaś, Mamo, to nie mam słów wdzięczności, które potrafią to opisać.
Dziękuję Ci, Mamo. Nie wróciłaś już do pracy. Wiem, że musiała to być trudna decyzja, o której później nie raz myślałaś. Do tej pory myślisz. Kim byś była, co byś robiła, co by Cię spotkało? Nie wiem. Ale wiem jedno – jestem za to bardzo wdzięczny. Byłaś ciągle przy nas, pamiętam to dobrze. Pamiętam podróże na plaże nad Wisłę, pamiętam wyjazdy na basen, gdy beztrosko biegaliśmy pośród latającego w powietrzu białego puchu topoli. I miliony innych wspomnień. Choć naokoło padała komuna, my żyliśmy dzięki Wam w naszym beztroskim świecie niczym się nie przejmując. My wracaliśmy ze szkoły prosto do domu, gdzie czekał na nas obiad.
To przecież nie jest tak, że nie byłaś w pracy. Ty byłaś w pracy cały czas, 24 godziny na dobę. W pracy, w której nie ma szefa, w której nikt nie każe ci co robić, w której wszystko zależy od Ciebie. I ty tę pracę wypełniałaś wzorowo.
Dziękuję Ci, Mamo za tę dbałość o detale. Za to smarowanie nas kremem w lecie, za to, że zawsze o wszystkim pamiętałaś. Żeby wziąć owoce na drogę gdy jechaliśmy na Mazury. I pieczonego kurczaka w sreberku. Za to, że w święta zawsze było uroczyście, że wszystko było zapięte na ostatni guzik. Że nic nigdy nie było „na odwal się”. Drażniło mnie to strasznie gdy dorastałem i buntowałem się, ale zostało mi to w głowie i tak naprawdę bardzo to lubię.
Dziękuję Ci Mamo, za to, że nauczyłaś mnie, że emocje są w życiu najważniejsze. Pewnie nawet do końca nie wiesz, że mnie tego uczyłaś, bo przecież nie były to regularne lekcje, ale przecież gdyby nie Ty, to nigdy bym się tego nie nauczył. Że nie chodzi o kasę, że nie chodzi o sukcesy za wszelką cenę. Że ludzi nie wolno wykorzystywać, że trzeba po prostu być dobrym człowiekiem. Że uczucia są ważne, że nie należy się ich wstydzić. Że trzeba je okazywać.
Dziękuję Ci Mamo, że nauczyłaś mnie szacunku i miłości dla rodziny. Że mimo iż tłukliśmy się z Martą regularnie, to nie wyobrażam sobie, bym śmiertelnie się z nią pokłócił. To właśnie dzięki temu najbardziej dumny jestem z rodziny i dzieciaków. Dzięki temu wiem, że TO jest moje prawdziwe życie, a nie sukcesy w pracy, medale, bonusy i splendor w biznesie. To dzięki temu nigdy nie miałem wątpliwości, że chcę mieć żonę i dużo dzieci. Bo mam tak wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa, jakich inni mogą mi tylko pozazdrościć.
Dziękuję Ci Mamo, za to, że znosiliście moje wieczne poszukiwanie sensu życia, moje wieczne zmiany życiowe, wybieranie coraz to nowszych uczelni i nowe pomysły na życie. Teraz wiem, że w głębi duszy musieliście mocno to przeżywać, ale byliście cierpliwi i pozwalaliście mi decydować.
A kiedy dowiedziałem się, że masz raka, mój świat legł w gruzach i nie mogłem się pozbierać. Pamiętam ten moment, gdy nagle wszystko przestało mieć sens. Kiedy nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Kiedy pomyślałem, że to już koniec. Ale Ty nawet nie dopuściłaś takiej możliwości. Uśmiechałaś się ciągle i wiedziałaś, że to się ma skończyć zupełnie inaczej. I pogoniłaś tego sukinsyna ze swojego życia, na przekór wszystkiemu. Bo przecież miałaś jeszcze tyle do zrobienia. Musiałaś jeszcze zostać teściową, babcią.
I zostałaś.
I za to przecież też musze Ci podziękować, bo jesteś wtedy gdy Cię potrzebujemy. Przyjeżdżasz bez mrugnięcia okiem, martwiąc się jedynie o to jak podzielić swój czas równo, pomiędzy wszystkie wnuki. Pomagasz nam bardzo, a wiem patrząc wokół, że i tu mam lepiej niż inni.
Wiem, że masz kompleksy i wątpliwości, Mamo. Że zastanawiasz się nad tym, czy wszystko robiłaś dobrze. Naprawdę robiłaś. Miałaś najtrudnieszy zawód świata i wykonywałaś go wzorowo – nadal go wykonujesz.
Bądź nadal tą małą zwariowaną dziewczyną – to dzięki Wam właśnie wiem, że wiek to tylko liczba.
Dziękuję Ci, Mamo.