Pół roku temu napisałem tekst o tym, na co zwracamy uwagę przy wyborze samochodu rodzinnego. A kiedy mówię rodzinnego mam na myśli naprawdę RODZINNEGO. Nie chodzi nawet o trójkę dzieci i psa, ale o to, że nie lubię kompromisów jeśli chodzi o ładowność i wygodę. Ok, są pewne granice, mimo wszystko jednak zakochaliśmy się w samochodach typu MPV i jedynie pojemny SUV byłby go nam w stanie zastąpić (a z SUV-ami jest taki problem, że zazwyczaj są duże na zewnątrz, co oznacza cholerne problemy przy parkowaniu w mieście, a małe w środku).

Dziś Francuz. A to samo z siebie wywołuje dużo emocji. Bo znacie to stare powiedzenie, że samochody na F to nie, że Ford, że Fiat, że Francuzy. A ja powiem tak – w 2017 roku to takie czcze gadanie już jest. Produkowane przez ludzi jeżdżących starymi Lagunami albo mających doświadczenia z lat 90. Owszem, nadal zdarzają się Królowe Lawet, jednak dziś to w dużej mierze kwestia konkretnych modeli, a takie ogólne opinie są warte tyle co „automat nie ruszy na lodzie” albo „diesel w mieście nie ma zupełnie sensu”. No więc nie, to trochę bzdury.

Nasz Peugeot 5008 kończy w tym roku 5 lat i odpukać mieliśmy w nim tylko jedną małą usterkę. Nasz pierwszy samochód, czyli prawie 10 letni Kangoo też jak na słynnego „Francuza” trzymał się bardzo dobrze. Dziś opowiem za to o innym Francuzie, czyli Citroenie Grand C4  Picasso, którego dostaliśmy jakiś czas temu.

Na testy, spokojnie, tylko na testy 😉

Tak to wyglądało 🙂

Tu od razu muszę pochwalić agencję Konceptika – dzieciaki nie posiadały się z radości. Samochód przyjechał opakowany balonami, a w środku czekało mnóstwo różnych niespodzianek, w tym poukrywanych Angry Birdsów.

Franek i jego ukochane Angry Birds

Ale do rzeczy. Samochód był przez nas przetestowany dość mocno – akurat szykował nam się wyjazd w góry, do teściów. Udało się nawet przejechać szlakiem Rajdu Walimskiego, ale o tym za chwilkę, gdy będę pisał o silniku. Najpierw sprawy związane z elementami rodzinnymi 🙂

Wygląd

No jasne, że to kwestia rodzinna! Przecież nie można pokazać się rodzinie na święta, a już na pewno na 1.11 jakimś brzydkim samochodem! Co pomyślą sąsiedzi! Ja powiem krótko – wstydu nie ma. Samochód wygląda dość fajnie i zgrabnie jak na „tatowóz”. Prawdę mówiąc z zewnątrz nie robi wrażenia aż tak pojemnego.

Nadal ma wygląd „tatowozu”, jednak nie jest to już skrzynka na ziemniaki – tak właśnie chyba projektowano wszelkie MPV w poprzednich latach.

Pojemność

A pojemny jest! Moje pomiary wykazały, że jest bardzo porównywalny z naszym Peugeotem 5008, który spokojnie wystarcza naszej trzyosobowej rodzinie. To znaczy mniejszy od największych MPV typu Sharan, Galaxy czy Espace, bliższy 5008, Fordowi S-max, czy Touranowi. Ja mierzę to zawsze tak – rozkładam trzeci rząd siedzeń i patrzę ile się zmieści. Tu mieści się jeden rząd małych, ikeowskich walizek:

Tak wygląda bagażnik po rozłożeniu trzeciego rzędu siedzeń.

A to i tak sytuacja awaryjna, bo przecież przez 90% czasu jeździmy z jedynie dwoma rzędami siedzeń, wtedy bagażnik jest dość imponujących rozmiarów:

Bagażnik przy rozłożonych dwóch rzędach siedzeń

Z doświadczenia użytkowania naszego Peugeota powiem, że to bagażnik, który pozwala spokojnie na załadowanie go wózkami, hulajnogami, rowerkami i jeszcze tysiącem innych szpargałów.

Środek

Testowana przez nas wersja nie była tą najbardziej „wypasioną”, więc nie mogę opisać wszelkich bajerów i ficzerów, którymi zawsze chwalili się właściciele Citroenów, ale musze przyznać, że obsługa była całkiem znośna. Ja niestety jestem geekiem i uwielbiam wszelkie elektroniczne bajery – cierpię bardzo z tego powodu, że elektronika w samochodach jest zawsze o jedną generację wstecz w porównaniu do obecnych na rynku tabletów i smartfonów, ale co zrobić.

Konsola na środku. Hmmm.

Jedna rzecz do której musiałem się przyzwyczaić do konsola na środku. To dość specyficzne rozwiązanie do którego trzeba się przyzwyczaić, jednak dzięki temu mamy lepszą widoczność z przodu. Minusy – żona częściej mówi „ZWOLNIJ!”.

Silnik i skrzynia

No właśnie. A propos zwalniania. Jak widzicie testowaliśmy wersję z manualną skrzynią biegów. Jedni się cieszyli, inni mniej. Mary kategorycznie odmówiła jeżdżenia, bo po prostu od czasu zrobienia prawa jazdy jeździ praktycznie tylko automatem. Dzieciaki trochę narzekały, bo ja odzwyczaiłem się od automatu i jednak bujałem przy zmianie biegów mocniej niż zwykle. Ale także dlatego, że…

O rany, dawno nie miałem takiego funu. Ja wiem, że teraz właściciele sportowych samochodów będą się ze mnie śmiali, ale tak – mam JEDEN samochód, jest to RODZINNY samochód i na razie się to nie zmieni. Więc tak, jak na samochód rodzinny było niezłe szaleństwo. Raz dlatego, że ręczna skrzynia to jednak trochę więcej zabawy (choć docelowo w samochodzie rodzinnym uznaję tylko automat), a po drugie ten samochód naprawdę jest lekki! To było pierwsze wrażenie z jazdy, nim naprawdę całkiem nieźle się jeździ pod tym kątem! Byłem po jazdach nowym Renault Espace (o którym jeszcze napiszę) oraz moim 5008 i naprawdę miałem wrażenie, że nasz Pablo Picasso zbierał się o wiele lepiej. A trasa Rajdu Walimskiego, która leży blisko domu teściów – no to był fun 🙂 Silnik niby tylko 150 koni, ale wrażenie było o wiele lepsze. W porównaniu z moim 5008, który ma 15 koni więcej – 9,7 do setki (Peugeot powyżej 10,4) przy… o wiele lepszym spalaniu! Wg producenta spalanie to 3,8-4,9 litra (Peugeot 5,6 – 9,0). W rzeczywistości udało mi się zejść do 4,8 przy ecodrivingu, dojść do 10 przy szaleństwach, ale generalnie utrzymywać się w okolicach 6-7 litrów. Peugeot to raczej 8-9. Ale tak jak mówiłem Citroen jest znacznie lżejszy, różnica wynosi aż 159 kg, a w porównaniu z nowym Espace aż 254 kg. I tę lekkość naprawdę czuć.

Czuć też „pływanie” – amortyzatory i sprężyny sa tak zestrojone, że jeździ się naprawdę wygodnie i polskie drogi nie stanowią dużego problemu. Ale to trzeba już chyba poczuć samemu na jeździe próbnej 🙂

Podsumowanie

Reasumując – to bardzo przyjemny samochód i prawdę mówiąc, gdybym miał drugi raz wybierać między Peugeotem 5008, a Citroenem Grand C4 Picasso, to mocno zastanawiałbym się, czy nie wziąć tego drugiego. Tym bardziej, że cenowo jest on całkiem przystępny – nowe wersje zaczynają się od 79 tys, co oznacza w praktyce, że sensowny model możemy złożyć za 110-120 tys. To znacznie mniej niż Espace, Fordy, Volkswageny, czy Alhambra. I raczej mniej niż nowy 5008, którego też mocno chcę przetestować (ale którego cen jeszcze nie znam). Tym bardziej, że w międzyczasie wyszła nowa wersja po faceliftingu!

Dla nas jednak jest nieco za mały, chcemy zrobić upgrade do nieco większego – dzieciaki rosną, rowery też, zaczyna nam brakować miejsca. Jak tak dalej pójdzie, skończy się na vanie 😉