Kategoria: 2009 Cabo Verde

  • Day 7 – Pożegnanie z Afryką

    Day 7 – Pożegnanie z Afryką

    Wiem, wiem. Zaniedbałem bloga. Ale zrozumcie – powrót do zimnych rejonów był dla mnie takim szokiem, że zapadłem w sen zimowy 🙂 Więc najpierw nadrobię ostatni dzień, a potem opiszę co wydarzyło się juz po powrocie. Ostatni dzień mieliśmy spędzić zgodnie z planem na totalnym wysmażaniu swoich ciał. Rzeczywiście trochę nam tego brakowało i nawet […]

  • Day 6 – Carnival!

    Day 6 – Carnival!

    Jeśli Santiago można nazwać małą Afryką, to Sao Vincente z pewnością zasłużyło na miano małej Brazylii. Szczególnie jeśli tak jak my – zupełnym fartem – załapiesz się na karnawał. O tym, że odbywa się teraz karnawał wpadliśmy już w Polsce – Mama powiedziała, że przecież najbliższy czwartek to Tłusty Czwartek, więc wracamy w Środę Popielcową. […]

  • Day 5 – Africa

    Day 5 – Africa

    Zaczynamy tęsknić za plażą i normalnym hotelowym życiem. Zafundowaliśmy sobie ostrą jazdę – 4 wycieczki w 4 dni i czujemy się tym trochę zmęczeni. Ale na pewno było warto. O tym, że Santiago – zgodnie z tym co mówiła rezydentka – jest najbardziej afrykańską z wysp przekonaliśmy się jeszcze przed wylotem. Na lotnisku bowiem okazało […]

  • Day 4 – Ognia!

    Day 4 – Ognia!

    Dziś obudził mnie damski głos i nie był to bynajmniej głos mojej żony. Był to głos pani z recepcji, która o 6 rano oznajmiła, że  „this is wake up call”. Całe szczęście mój organizm nadal myśli czasem europejskim, więc tak na prawdę nie było az tak tragicznie. Autokar zawiózł nas na lotnisko, gdzie po raz […]

  • Day 3 – Sól

    Day 3 – Sól

    Dziś pierwsza z wykupionych atrakcji – wyspa Sal, czyli po naszemu „sól”. Wyspa ta kiedyś nazywała się „Płaską” do czasu kiedy odkryto na niej wulkany. A ponieważ warunki naturalne sprzyjały pozyskiwaniu „białego złota”, czyli soli – tak własnie ją nazwano. Wyspa geograficznie jest trochę połączeniem Lanzarote i Fuerteventury. Na południu – tu gdzie znajduje się […]

  • Day 2 – Prawie jak surfing

    Day 2 – Prawie jak surfing

    A miało być tak pięknie… Wstaliśmy rano podekscytowani surfingiem. W przeciwieństwie do windsurfingu, czy kitesurfingu (które można uprawiac nawet w Polsce) nie ma na świecie wielu miejsc odpowiednich dla wave surfingu, czyli po prostu surfingu. Warunkiem koniecznym są oczywiście duże fale, ale też stosunkowo mały wiatr, czy dobra linia brzegowa – mało kamieni, skał, czy […]

  • Day 1 – Sim City

    Day 1 – Sim City

    Pierwsza przewaga Capo Verde nad naszymi dotychczasowymi miejscami docelowymi ukazała się w pełnej okazałości już z samego rana. Zmiana czasu! Czy znacie to uczucie kiedy na zimę przestawiamy zegarki i można spać godzinę dłużej? Tu, z różnicą dwóch godzin to naprawdę świetna sprawa. Zarówno na Kanarach jak i w Turcji poranne pobudki to coś co […]

  • Day 0 – Przylot

    Day 0 – Przylot

    Wylot wyjątkowo nie był zaplanowany na jakąś diabelską godzinę zombich, tylko na 10 rano. Wyjątkowo też nie przyjechaliśmy zbyt wcześnie, natomiast na tyle wcześnie, aby nie stać w gigantycznej kolejce do biura ITAKI. Niestety przy lotach czarterowych oprócz kolejek do odprawy bagażowej, paszportowej, kontroli bezpieczeństwa i wreszcie boardingu trzeba niestety jeszcze zameldować się w biurze […]

  • Zielono nam w głowach

    Zielono nam w głowach

    Dość zimy. Po prostu dość. Mamy totalną zimowa depresję – położenie Genewy skutkuje tym, że nie docierają do nas prawie żadne promienie słoneczne. Gęste chmury nad doliną skutecznie odcinają nas od życiodajnej energii, więc jestesmy zupełnie zdołowani. Do tego Mary zdecydowała się (hura!) dokończyć pracę magisterską, więc atmosfer jest niesamowicie napięta. Zdecydowaliśmy się więc… wyjechać! […]