Po mojej ostatniej notce, a także innych tekstach na ten temat, zrobiło się w sieci trochę dyskusji. Nie chcę powtarzać tego co już napisałem poprzednio, chciałbym odnieść się tylko do dwóch spraw i zastosować jedno porównanie, genialne porównanie, które napisał w komentarzu jeden z czytelników.

1. Klaps to nie katowanie

To prawda. Owszem. W komentarzach pojawiło się mnóstwo historii, także od moich znajomych, historii po których miałem łzy w oczach. Nie miałem o tym pojęcia, nie gadamy na takie tematy przecież. I gdy czytamy te historie o biciu pasem, o siniakach, o śladach na udach, to myślimy „ej, bez przesady, to jest przegięcie! Ja mówię o zwykłym klapsie!”

Tak, zwykły klaps nie pozostawi śladów, pewnie nie pozostawi też traumy. Pewnie o wiele bardziej będzie bolało stłuczone kolano, skręcona kostka, albo rozwalona na placu zabaw głowa. Ale tu zupełnie nie o to chodzi.

2. Klaps jest jak zupka instant

Klaps jest właśnie czymś takim. Zupka na szybko zaspokaja głód. Bo nie mamy czasu, bo nie ma niczego innego pod ręką. Bo tak jest szybciej i wygodniej. Tylko… dlaczego nie karmimy dzieciaków codziennie zupkami z proszku? Przecież się najedzą. Możemy na drugie dać puree w proszku.

Bo boimy się długofalowych konsekwencji. Bo wiemy że po 5 latach takiego odżywiania będzie miało niedobór witamin, może problemy z kośćmi albo czym innym. Bo choć tu i teraz wydaje się to szybkie i wygodne, to jednak wolimy pełnowartościowy obiad, którego ugotowanie wymaga o wiele więcej wysiłku.

Klaps to taka droga na skróty. „Ja tu rządzę!”. Nie musimy zastanawiać się co powoduje takie zachowanie, dlaczego dziecko tak się zachowuje. Plask! I cisza. Spokój. Po prostu. Ja wiem, że jest trudno, do cholery, nie tłumaczcie mi. Jestem cholerykiem i mam trójkę dzieci. Czasem mi łeb od środka rozsadza. Ale wtedy to będzie właśnie ujście mojej złości niż metoda wychowawcza.

Jakie magiczne działanie ma mieć to walnięcie w dupę? Jakieś fluidy przechodza? Co się dzieje, powiedzcie mi proszę. Co się stanie gdy tego prostego argumentu zabraknie? Czy dziecko wie DLACZEGO ma tego nie robić? Tylko dlatego, że może dostać w dupę?

Wiecie, to działa w dwie strony. Tak samo będzie gdy będziemy nadmiernie nagradzać – kiedyś dostawałem 5 zł za każdą 5 w szkole. Ale Tata szybko zorientował się, że to bez sensu. Zacząłem zdobywać piątki dla kasy. I znowu – ja wiem że to CHOLERNIE trudne, ale kto powiedział, że wychowanie dzieci ma być łatwe?? I serio, mały człowiek rozumie o wiele więcej niż nam się wydaje.

A jeśli sytuacja jest beznadziejna? O tym zaraz.

3. Co to jest wychowanie bezstresowe?!

Historia o mitycznym „wychowaniu bezstresowym” jest powtarzana ciągle i bezustannie. Powiedzcie mi, kto to wymyślił? To taka wymówka stosowana w dwóch przypadkach:

  • kiedy usprawiedliwa się między innymi bicie
  • kiedy stare dziady (mentalnie) narzekają, że „kiedyś to było lepiej” (każde pokolenie tak mówi od kilku tysięcy lat)

To nie jest tak, że dzisiaj dzieciaki są wychowywane bezstresowo. Często po prostu NIE SĄ wychowywane. I bicie tu nic nie zmieni, a na pewno nie pomoże. Nie poświęcamy im czasu, pracujemy do późnych godzin wieczornych, mamy w dupie „work-life balance”, dajemy im do ręki tablety zamiast bawić się w coś z nimi i tak dalej. Są wychowywane przez dziadków, bo my nie mamy czasu. A dziadkowie pozwalają na wszystko, jak to zwykle bywa. Albo nie nadążają.

I potem dziwimy się, że dzieciaki nie znają żadnych norm? Że próbują na siebie zwrócić uwagę krzykliwym zachowaniem? Że nie potrafią okazywać uczuć? Że są agresywne?

I teraz wchodzi Magiczny Klaps, cały na biało. A raczej na sino. I on wszystko uleczy? Wasze Ręce Które Leczą nagle spowodują, że dziecko zacznie się lepiej zachowywać, zrozumie złe postępowanie? Serio? Czy po prostu zamknie się ze strachu, a kiedy was nie będzie obok, to po prostu będzie nadal mieć to wszystko gdzieś?

Tak, „zwykły klaps” to nie katowanie dziecka. Ale to karmienie go zupkami z proszku. Tak o tym pomyśl. To droga na skróty. Trochę słaba na dłuższą metę. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. A to, ze dziecko zachowuje się jak się zachowuje, to niestety często wina zaniedbań. Wiem, że nie wszystkim jest łatwo, że trzeba zarabiać na chleb, że taka rzeczywistość. Ale wiem też jedno. Klaps tego nie naprawi.