Plany są zawsze ambitne. „Gdy już nastąpi TEN moment, to będę nosił ją na rękach, będę traktował jak księżniczkę, będę…” A potem nadchodzi rzeczywistość.

Ech. Stąpam po cienkim lodzie. Ryzykuję dla was to, że będę spał w salonie na kanapie, a nadchodzące wakacje będą serią cichych dni. Trudno.

Ciąża to oczywiście trudny okres. Tak, tak, przede wszystkim dla Was drogie panie. Nie wiem jak to jest mieć w sobie jakieś coś, które rośnie i zaczyna kopać w brzuch. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Wiem natomiast, że 9 miesięcy to bardzo długo, a my musimy w tym czasie nauczyć się cierpliwości i odporności. Która zresztą przyda nam się później. Tak, czasem mam wrażenie, że ciąża jest dla faceta właśnie jako okres treningowy przed tym co na nastąpić. A wiem co piszę. Przeżyłem trzy 😀 A więc po kolei. W punktach. Podobno my – faceci lubimy w punktach 😉

1. Przybastuj z humorem. Twoja kobieta odbiera w ciąży wszystko sto razy bardziej osobiście i emocjonalnie, więc nawet najlepszy dowcip może okazać się dla niej straszną potwarzą. Tak, będziesz musiał mieć teraz wyczucie niczym ninja balansujący po linie.

2. Wiesz, co to PMS? Nie? To najwyższy czas się dowiedzieć. To taki dzień (lub dwa, lub trzy, lub…) przed miesiączkowaniem, kiedy kobieta jest… no właśnie. Różnie to bywa. Może być bardzo emocjonalna. Może być bardzo agresywna. Może zmieniać zdanie co 10 sekund. Może… Naprawdę nie zauważyłeś? Ech, you know nothing John Snow.

No więc ciąża to taki PMS, który może właściwie trwać codziennie przez 9 miesięcy. Po pierwsze hormony napierdzielają jak dzikie, po drugie kobiecie jest coraz ciężej z każdym dniem. Jeśli więc zazwyczaj w PMS bywa rozczulona i płaczliwa – jest spora szansa, że tak teraz będzie. Jeśli była agresywna – kup kask i tarczę. Serio, it’s a jungle out there. Nie będe powtarzał szownistycznych dowcipów o tym, że u kobiet nie ma za grosz logiki, ale w ciąży może tak być. I to nie jest moje zdanie, Mary zgadza się z tym, o tym napiszę później.

3. Pamiętasz jeszcze punkt 1? Zapomnij i jakichkolwiek dowcipach o „słoniku”, „hipciu” i tyciu. Punkt 1 + Punkt 2 oznaczają, że możesz dostać z liścia za taki dowcip. Po prostu. I nie próbuj myśleć „rany przecież ona wie, że to tymczasowe”. Może i tak, ale ja zażartowałem tak tylko raz. Potem pojechałem na rentgen żeber. Całe szczęście złamania nie było. Wiesz jak trudno powstrzymać szarżującego słonia?

4. Ale… naucz się co to jest „syndrom kuwady”. To współodczuwanie ciąży z partnerką. Od tej pory możesz mówić, że nie przytyłeś ot tak. Współodczuwasz ciążę!

5. Wychodź z domu. Serio. Każdy z nas ma jakąś wytrzymałość psychiczną i po prostu czasem dobrze jest odreagować. Nie mówię oczywiście o sytuacji w której imprezujesz przez 9 miesięcy i zostawiasz partnerkę samą. Ale my po doświadczeniu pierwszej ciąży wiedzieliśmy, że kłótni i spięć będzie więcej, więc po prostu pozwalaliśmy sobie na więcej luzu – Mary wypuszczała mnie częściej na imprezy. I tak była częściej śpiąca, i tak nie mogła pić. A jak nie chciała to szedłem wyrzucić śmieci. Albo z psem. Na godzinkę 😀

6. Właśnie, picie! Dopóki kobieta może kierować (o ile ma prawo jazdy) to jest to sytuacja idealna! Koniec sytuacji „kochanie, kto prowadzi?”. Korzystaj!

7. Uprawiajcie seks! Tak! Oczywiście nie będzie tak samo, oczywiście trzeba dobierać specjalne pozycje, ale to naprawdę jest możliwe oraz…. jak zwykle wskazane do rozładowania napięć 😉 I nie, nie bój się, że uszkodzisz swoim wielgachnym penisem cokolwiek. Nie pochlebiaj sobie. Nie dosięgniesz 🙂 Dodatkowo kobieta potrzebuje od ciebie akceptacji, potrzebuje czuć się atrakcyjna, pomimo wielkiego brzucha i dodatkowej wagi.

8. Komplementuj. Jej to potrzebne. Tobie też. Może mniej razy dostaniesz opieprz za to, że krzywo położyłeś skarpetki.

9. Spodziewaj się pytań w stylu tragedii antycznej. Czyli sytuacji bez wyjścia. No dobra, powinieneś je już znać. Pytanie „kochanie, którą sukienkę założyć” to pikuś. Najgorsze będą pytania w stylu „czy nadal podobam ci się, pomimo dodatkowych 20 kilogramów?”, albo „czy jestem nadal tak piękna jak na tym zdjęciu?”. Jedna odpowiedź może zakończyć się ciosem, druga oskarżeniem o kłamstwo. Życie.

10. To co napiszę będzie cytatem z mojej żony, inaczej też byłbym posądzony o szowinizm. Ale tak, kobiety w ciąży miewają problemy z myśleniem. Nie, nie stają się głupsze, ale po prostu ich wykończenie i burza hormonalna powodują, że – jak to ujmuje Mary – „mózg zamienia się w kalafior”. Nie złość się. Nie wymagaj zbyt dużo. Podejmij co trudniejsze decyzje sam jeśli ona nie ma siły lub chęci. W najgorszym wypadku potakuj. A potem zrób to co trzeba 🙂

11. Nie dyskutuj z zachciankami żywieniowymi. Spełniaj polecenia. Latałem po nocy po ogórki kiszone. I po inne smakołyki. Ciesz się, podobno w Walii kobiety mają podczas ciąży głód na… bryłki węgla 🙂

Tak, twoja partnerka zamieni się w grubszą o nawet kilkadziesiąt kilogramów, sapiącą, stękającą, chrapiącą, pokrytą pryszczami, nieco głupszą wersję tej kobiety w której się zakochałeś. I choć planując ciążę jesteś pewien, że wszystko to zrozumiesz, to jednak jesteś facetem i czasem będziesz miał chęć to wszystko pierdolnąć i uciec w Bieszczady. O ile nie będziesz zajęty jakąś durną kłótnią. A to wszystko po to, by wydać na świat wasze dziecko. A to wszystko usprawiedliwia!

Powiem ci jedno – TERAZ jest czas na odpoczynek. Mimo wszystko. Za chwilę – szczególnie jeśli to pierwsze dziecko – wszystko się zmieni. Nie na gorsze, ale na inne. Będziesz musiał poukładać sobie wszystko na nowo. Na początku będzie o wiele mniej czasu, o wiele mniej ciszy, o wiele mniej spokoju. Koniec egoizmu. Pomimo tych – nieco celowo oczywiście wyolbrzymionych przeze mnie efektów ciąży, to jest być może ostatnia chwila kiedy macie się dla siebie i tylko dla siebie. Fajnie jak nie będzie ostatnia, ale to inna sprawa i temat na inną notkę. Kochaj swojego słonika (choć jej tak nie nazywaj – chyba, że to lubi, ale słabo się to sprawdza), komplementuj, dopieszczaj i rób masaże stóp – strasznie jej będą puchły. Nie staraj się oczekiwać logiki i trzeźwego myślenia. Tak zwany „stan błogosławiony” to stan momentami cholernie ciężki.

P.S. Oczywiście to wszystko ZALEŻY. Każda kobieta jest inna, każda reaguje inaczej. Nawet bez ciąży, right? Oczywiście większość kobiet czytających ten tekst powie „Ale skądże znowu, ja taka nie byłam! Zobacz kochanie!”. Wtedy przytakuj. Zawsze przytakuj. Możesz nawet wyjść z inicjatywą mówiąc „kochanie – zobacz jaki głupi tekst, ty taka zupełnie nie byłaś!”. Wtedy zapunktujesz podwójnie. A punkty zawsze się do czegoś przydadzą.

P.S.S. Oczywiście tekst ten nie był pisany na podstawie własnych doświadczeń. U nas było bardzo spokojnie i łagodnie – biegaliśmy po łące trzymając się za ręce i śpiewaliśmy piosenki o miłości. Ja robiłem rano kanapki z serkiem Almette i kiszonymi ogórkami posypanymi wiórkami kokosowymi, a Mary przykładała moją głowę do swojego brzucha. to wszystko znam z książek i obserwacji innych kobiet!