• 8 kwietnia, 2012
  • Michał Górecki
  • 2

Do kupna nowego samochodu przygotowujemy się już od roku. To będzie chyba najbardziej przemyślany zakup w naszym życiu 🙂 Wiedzieliśmy kiedy kończy się leasing oraz kiedy będziemy mogli sprzedać nasz obecny samochód bez podatku. Tak więc rozpoczęliśmy poszukiwania i research. A jest z czego wybierać!

Pierwszą rzeczą jest oczywiście zdefiniowanie naszych potrzeb. A te w naszym wypadku są dość jasno sprecyzowane. Potrzebujemy samochodu rodzinnego. Dwójka dzieci, pies. Rodzina w jednym końcu Polski, wyjazdy nad morze czy inne rejony, czasem za granicę. To zdecydowanie TEN kierunek. Po pierwsze potrzebujemy więc samochodu pojemnego. Z dwójką dzieci nie ma przelewek. Dwa wózki, albo nawet jeden. Walizki, torby i inne manatki – tego naprawdę jest dużo i fajnie nie musieć iść na kompromisy.

Kolejna sprawa to oszczędność paliwa. To pewnie lubi każdy – kiepsko płacić 600 zł za podróż nad morze, a paliwo ciągle drożeje… Z drugiej strony nie chcę silnika który nie pozwoli mi wyprzedzić TIR-a – znamy przecież polskie realia. No i… samochód rodzinny samochodem rodzinnym ale chciałbym zachować resztki godności na skrzyżowaniu 😀

Co jeszcze? Automatyczna skrzynia biegów. Bezapelacyjnie. Jeździmy z taką od 3 lat i nie mam zamiaru zamienić ją na cokolwiek innego. Czy to w trasie, czy to w mieście. W aucie rodzinnym to powinien być standard. Oczywiście wygląd też ma znaczenie – wiem że nie będzie to Dodge Challenger, ale nie chciałbym jeździć skrzynką na ziemniaki.

No i dwie dodatkowe rzeczy. Po pierwsze chcemy nowego samochodu. Mamy dość naszego używanego (o którym za chwilę). Po pierwsze chcę gwanarcji, po drugie chcę nowoczesnych rozwiązań. Dość mam już spartańskiego wyposażenia mojego obecnego samochodu. Po drugie cena. Nie chcę wydać więcej niż 100 tysięcy. Ok, może minimalnie – spłacimy część tego naszym obecnym samochodem, a większość bierzemy w leasingu.

Dobra, wiemy już czego oczekujemy. Trzeba zdecydować jaki typ samochodu potrzebujemy. Odrzućmy od razu wszelkie dwuosobowe roadstery i inne miniaturki. Zostawiamy też na boku sedany – wiem że się DA, ale sęk w tym żeby rzeczywiście było w nim wygodnie. Zostały właściwie 3 rodzaje samochodów które potencjalnie mogłyby spełniać nasze warunki:

1. Kombi

2. SUV-y / crossovery

3. Minivany / MPV

Kombi

Jeśli chodzi o kombi sprawa jest prosta. Po prostu nie podobają się Marysi. Z założenia. Może z małymi wyjątkami, ale generalnie jak twierdzi „są za długie i za niskie”. W sumie ja też nie jestem jakimś ich największym fanem. Dodatkowo nie są  aż tak bardzo pojemne jak MPV, i tak naprawdę nie są zbyt tanie! Porządny kombi to wydatek rzędu 120 tys lub więcej…

SUV-y.

No cóż o nich wiemy nieco więcej. Nasz obecny samochód to Mazda CX-7.

Mazda-CX-7

Jest śliczny. Bezapelacyjnie. Ma też niesamowity silnik – 260 KM. Niestety po pierwsze konie muszą pić (pali 12-15 litrów), po drugie przydałoby się nam jeszcze więcej miejsca, serio – 455 litrów to dużo ale z dwójką dzieci nie jest już tak wygodnie.

Właśnie. SUV-y niestety są duże z zewnątrz i nie tak duże w środku. Zazwyczaj palą dość sporo. My kupiliśmy wersję amerykańską i tylko dlatego udało nam się ją kupić za 90 tys. Normalnie jest to wydatek sporo większy…

MPV

Zostają samochody rodzinne – minivany. Pozostało nam więc przyjrzeć się po prostu poszczególnym modelom. Przy okazji zdecydowaliśmy się na jeszcze jedną sprawę – skoro kupujemy już MPV to weźmy takiego który ma opcjonalnie 7 siedzeń. Nie, nie chcemy czegoś w stylu Volkswagena Sharana, czy Seata Alhambra, które mają 7 siedzeń na stałe. Są za drogie, zaczynają się właściwie od 120 tysięcy. Chcemy więc coś z opcjonalnymi dwoma siedzeniami z tyłu. Wyjmowanymi na specjalne okazje.

Nie będę przechodził przez wszystkie modele które przewidywaliśmy. A były to:

1. Volkswagen Touran

2. Peugeot 5008

3. Renault Grand Scenic

4. Opel Zafira

5. Nissan Qashqai

6. Citroen C4 Picasso

7. Ford Grand C-Max

8. Chevrolet Orlando

9. Toyota Verso

Mercedes R klasa odpadł dość szybko. Zaczyna się od 220 tysięcy zł 🙂

Po analizie spalania, ceny i skrzyni biegów oraz przetestowaniu rozkładanych siedzeń zostały nam właściwie trzy modele:

1. Volkswagen Touran (ok 120 tys zł)

2. Peugeot 5008 (ok 100 tys zł)

3. Renault Grand Scenic (ok 80 tys zł)

Po krótkich testach odpadła też Renówka. Nie ma płaskiej podłogi po rozłożeniu siedzeń i ma bardzo mało miejsca z tyłu. Właściwie nie da się usiąść w 3 rzędzie bez przesunięcia 2 rzędu do przodu. Wtedy nie da się usiąść w drugim. Masakra! Pomimo sensownej ceny pozostaliśmy przy opcjach nr 1 i 2.

VW Touran

VW Touran

Bagażnik: 695 l

Silnik: 2.0D 170KM

0-100 km/h: 8.9 sek

Spalanie (średnie): 5.7

Peugeot 5008

Peugeot 5008

Bagażnik: 679 l

Silnik: 2.0D 163KM

0-100 km/h: 10.4 sek

Spalanie (średnie): 6.8

Za Touranem przemawia wiele. Ma lepszy silnik, lepsza skrzynię biegów (DSG jesy najlepsze na świecie), mniejsze spalanie. Niestety trzeba na niego czekać 4 do 5 miesięcy (!) i jest droższy o jakieś 20 tysięcy. Co prawda można zejść z ceną do 110 tysięcy, ale pewnie w Peugeocie to też będzie możliwe.

5008 ma podobne wyposażenie i też świetne rozwiązania techniczne – czasem nawet lepsze. Nieco większe spalanie i gorsze osiągi, ale lepsza cena no i o wiele lepszy wygląd! Touran wygląda jednak nieco jak klocek. I czeka się na niego 2 tygodnie! Tak więc obecnie do finału wszedł Peugeot 5008. I dopóki ktoś nas nie przekona do czegoś innego to będziemy trwali przy naszym wyborze 🙂