Kategoria: Emigracja

  • Czasem dobrze wyemigrować

    Czasem dobrze wyemigrować

    To był wrzesień 2008 roku. Nie zdążyliśmy porządnie namieszkać się razem po ślubie, nie zdążyliśmy zagrzać miejsca w naszych pracach, bo Mary przyszła do domu, a w jej oczach widziałem tak dużą determinację, że mój opór był zupełnie bezcelowy. Zaproponowano jej wyjazd do Szwajcarii, do Genewy. Do centrali P&G w której pracowała. A ja, choć […]

  • Adieu…

    Właśnie kątem oka zerknąłem na pewną liczbę na blogu i okazało się, że to… setna notka. No proszę, kto by się spodziewał. A dopiero co zerkałem na pierwsze notki pamiętające gdy strona ta była po prostu stroną ślubną 🙂 ale koniec rozczulania się. Do pióra! Lubię urlopy. Kto ich nie lubi? Ano te osoby które […]

  • Tydzień w macierzy

    Dokładnie tydzień temu spędzałem ostatni dzień w Szwajcarii. Może nie do końca ostatni, bo będę tam jeszcze w następny weekend, a potem pod koniec marca, ale to w biegu, bez Denisa, nie liczy się. Zmieniłem już „Home city” na Facebooku, więc następne wyjazdy będą wyjazdami turystycznymi. Jestem już tu, w Polsce. Dziś telegraficznie. Ze zmarzniętymi […]

  • To ostatnia niedziela…

    Lubię teraźniejszość. Nawet bardzo. Przeszłości zmienić nie możemy, a przyszłość jest tylko mieszanką nieskończonej ilości opcji i wielką niewiadomą. Teraźniejszość jest tu i teraz. Nauczyłem się ją lubić dawno temu, gdy podczas kolejnych już wakacji pomyślałem: korzystaj! Teraz! Właśnie teraz! Za miesiąc będziesz siedział w ławce. Dlatego carpę djem dość często. Djem i djem, korzystam, […]

  • Don’t you cry tonight

    Ja wiem, że piosenka którą postanowiłem nazwać dzisiejsza notkę jest zupełnie o czymś innym, ale słowo „płacz”, czy „ryk” w każdym możliwym języku, jest nam ostatnio szczególnie bliskie. To właśnie dlatego tak długo nie pisałem – zbierałem się do napisania notki już od co najmniej dwóch tygodni. Ale niestety albo nie miałem czasu, albo siły, […]

  • Szum Biały

    „rodzaj szumu akustycznego (a ogólniej: wszelkiego rodzaju szumów – sygnałów o przypadkowo zmieniających się w czasie parametrach, w tym sygnałów elektromagnetycznych, a także – np. w ekonomii – wahań kursów walut albo akcji na giełdzie, w demografii – wahań liczby ludności itp.) o całkowicie płaskim widmie; nazwa wyprowadzona przez analogię do światła: światło białe to […]

  • Myśli garść

    Zbieram się. Powoli ale się zbieram. Minął juz prawie tydzień, a dla mnie to chwile dopiero. Powoli ogarniam myśli i próbuję sobie wszystko uporządkować. Opada cała wrzawa – być musiała bo taki jestem. Radością każda muszę się dzielić – tak mają ekstrawertycy i jest to dla nich naturalne jak oddychanie. Podczas kiedy Wy, zamknięci do […]

  • Hello World!

    7839Wszystko zaczęło się ze szwajcarską dokładnością, a może raczej pruskim drylem 😉 Termin porodu znany nam od wielu miesięcy – 14 grudnia, wreszcie nadszedł. Tego właśnie dnia mieliśmy zaplanowane badanie. Niestety o 8 rano – trudno jest wcisnąć się z wizytami pod koniec ciąży, kiedy są już dość częste. Wiem, wiem, dla większości z was […]

  • Czekając na Godota

    Godotem oczywiście jest Franek. Franciszek. Syn nasz. Siedzimy i czekamy. Właściwie siedzimy, leżymy, sprzątamy, jemy i oglądamy TV. Głównie Pitbulla. Ściągnąłem wszystkie 3 serie i oglądamy jeszcze raz. Tacie bardzo się podoba, a dla nas to najlepszy polski serial – ever.

  • Listopad miesiącem oszczędzania

    Ile można się oszukiwać? Lato nie wróci na pewno. To stało się jasne pod koniec października, przestałem się łudzić. Pozostało nam długie czekanie. Czekanie w domu – z kilku powodów. Po pierwsze mobilność Marysi zmniejsza się z każdym dniem. Po drugie nasz samochód nadal tkwił w piwnej stolicy Europy. Po trzecie wszędzie panoszy się grypa […]

  • Gotujemy!

    Zapraszam do mojej książki kucharskiej 🙂 http://gookbook.glogg.pl

  • Home sweet home (Alabama)

    Dopiero co wygrzewaliśmy się w ogródku i odpędzaliśmy od os które upatrzyły sobie naszą winorośl, a już i jesień staje się historią. Coraz więcej liści zamiast na okolicznych drzewach znajduje się w naszym ogródku, deszcz rozmiękcza nasz trawnik, a rtęć w termometrze coraz bardziej opada z sił. Witryna „Steigmaier i synowie” zmieniła wystrój na jesienny, […]

  • Ich habe es eilig und mein Wagen ist kaputt!

    7394 Niemieckiego uczyłem się już dość dawno, bo jakieś 15 lat temu. Kilka ładnych lat nauki, prawdę mówiąc z dość małym przekonaniem – ani to nie był do końca mój wybór, ani wielkiej sympatii do tego narodu nigdy nie czułem. Nie, nie zrozumcie mnie źle, nie mam za złe rodzicom, wręcz przeciwnie – cieszę się […]

  • Doublesoo

    5924 Choć tak naprawdę nasze wakacje rozpoczęły się (i zakończyły w klasycznym słowa znaczeniu) już w czerwcu, to mini przyjazdy i wyjazdy trwały przez całe dwa upalne miesiące. Pierwszym z nich był przyjazd dwóch Suchych, czyli Soo i Piotrka Su* wraz ze swoimi żonami/kobietami 🙂 Wreszcie! Tak, tak pisałem już nie raz że jeśli mam […]

  • Back to the future

    Od ostatniego wpisu minęło już tyle czasu, że właściwie wcale nie zdziwiłbym się, gdybyście po prostu postawili na mnie krzyżyk i zdecydowali że nie będziecie odwiedzać az tak bardzo zaniedbanego bloga. Dwa miesiące, które zawsze były tymi najbardziej cennymi – wakacje. Może to dlatego właśnie ogarnęło mnie takie straszliwe lenistwo i rozleniwiony strasznymi upałami zupełnie […]

  • My home is…

    …where my heart is. But where is my heart? Ciągle myślę że w Polsce. Ale wystarczą dwa dni w stolicy i zaczynam mieć wątpliwości. Nie sądziłęm, że będe chciał wrócić do Genewy, a jednak… Po pierwsze musze wam drodzy czytelnicy przyznać się do jednej dość dziwnej rzeczy. Otóż jedną z moich wewnętrznych sprzeczności (których mam […]

  • Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha

    Nie, ten wpis nie będzie o naszych miłosnych rozterkach spowodowanych upłynięciem Pewnego Czasu od naszych zaślubin. Nie to żeby ich nie było – w końcu każdy mężczyzna który wytrzymuje z kobietą w ciąży powinien dostawać pokojowego Nobla, ale to zupełnie inna historia i nie będę jej rozwijał, bo spowoduję jeszcze zaognienie na PEwnych Frontach 😉 […]

  • Bon bon

    Pisałem już o grzeczności Szwajcarów nie raz. Pisałem na początku, pisałem później gdy nadal nie przestaje mnie zadziwiać. Musze napisać natomiast jeszcze o jednej rzeczy bo ona ciągle nie daje mi spokoju. A mianowicie o różnorodności grzecznościowych form. Dla kontrastu i wsadzenia buta w butonierkę (ha! jednak trochę uważałem na polskim!) powiem wam, że przecież […]

  • Le jardinage

    Maj w pełni. Wystawa w warsztacie „Steigmeier i synowie” nie zmienia się co prawda aż od wielkanocy (co jest wielkim zaniedbaniem, w końcu była już wystawa jesienna, zimowa, bożonarodzeniowa, walentynkowa, wiosenna i wielkanocna), ale jest coraz cieplej. Co ciekawsze połączenie górskiego klimatu pobliskich Alp i łagodnego klimatu tworzonego przez olbrzymie jezioro jest całkiem przyjemne. Nawet […]

  • I want to be BIG!

    Był sobie kiedyś taki film z Tomem Hanksem. Nazywał się „Big”. W sumie chyba nigdy nie widziałem go w całości, bo to były czasy kiedy oglądałem o wiele więcej trailerów niż filmów – tylko trailery były odkodowane na Teleclubie i innych kanałach satelitarnych. Trailer do „Big” widziałem milion razy. Pewien chłopiec mający dość problemów bycia […]

  • With a little help from my friends

    4302 Jeśli miałbym opisać Genewę jednym przymiotnikiem byłoby to słowo „zielona”. Genewa jest po prostu bardziej zielona niż jakiekolwiek inne miasto które znam. Szczególnie teraz, gdy kwiaty przekwitają a ich miejsce zajmują liście. Wszystko stało się bardzo szybko – mlecze, które znam właściwie z weekendów majowych, tu rozkwitły już dwa tygodnie temu, a teraz – […]

  • Ciepło, ciepło, gorąco.

    Wiosna pełną gębą. Nie pisałem dość długo z prozaicznego powodu – dziwnym trafem nie miałem dostępu do mojego serwera – tylko stąd (inni widzieli serwisy) i tylko do tego. Panowie z superhosta naprawili sprawe i znowu mogę pisać. Od ostatniego wpisu minęło trochę czasu, a pogoda zrobiła się całkiem wiosenna – na tyle, że można […]

  • Wiosna

    Obudziłem się o 8.20, choć dziś sobota. Byłem pewien, że jest znacznie później, ale promienie słońca wpadające przez nasze okno nad łóżkiem skutecznie przekonały mnie, że trzeba wstawać. Reszty dokonał Denis – nigdy nie budzi nas pierwszy (chyba że dolne piętro jego piramidy Maslowa da o sobie znać), ale gdy tylko wyczuje że się budzimy […]

  • Gorąco i mokro

    3207 Nie, nie, to nie to o czym myślicie 😛 Ale po kolei. Weekend jak to weekend – zaczął się w sobotę. Wtedy to mieliśmy pojechać na narty do Avoriaz. Tylko że tym razem na jeden dzień. Postanowiliśmy zostawić Denisa w hostelu dla psów – warunki tu są całkiem dobre a i cena rozsądna. Rano […]

  • Koniec wakacji

    Tak, wiem, wiem, wiem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Moje lenistwo spowodowało, że nie napisałem nic od… nawet nie chcę liczyć od kiedy. Dziękuję za popędzanie – to rzeczywiście ktoś czyta. I to nie byle kto, ha! 😉 A może jednak trochę się usprawiedliwię…  Po prostu nic się nie dzieje. Serio. Gdy wyjeżdżamy na […]

  • Jingle bells

    2983 Mokro i mroźno na przemian. Biało. Liści na drzewach już praktycznie nie ma. Tak to prawda. Od ostatniego wpisu minęły prawie trzy tygodnie. Co mam na swoje usprawiedliwienie? Pewnie nic 🙂 Dziękuję wszystkim tym, którzy upominali się o wpisy, dzięki temu wiem, że ktoś to czyta 🙂

  • Assasin’s Creed

    Są różne sposoby na to aby przestać czuć się w nowym kraju jak turyści. Mogą one być powiązane z zakupem domu, z jego urządzeniem, czy choćby… ze zderzeniem się z rzeczywistością przy jego okradnięciu. I to właśnie się nam wydarzyło. Szwajcaria zawsze jawi się jako kraj mlekiem i miodem płynący. To prawda – dobrobyt, wysoki […]

  • Zjadłszy śniadanie

    Uczę się francuskiego. To chyba już wszyscy wiecie. Mam dwa miesiące niczym nie zakłóconego spokoju i oczekiwania na permit – pozwolenie na pobyt. Bez tego właściwiie wszystkie moje starania o pracę są bezcelowe, a firm jest na tyle mało, że nie ma sensu marnować okazji. Zeby kompletnie nie zgłupieć postanowiłem, jak już pisałem, uczyć się […]

  • Denis the Menace

    2944 Wszystko zaczęło się od doła Marysi. Ot taki sobie dół – może zawirowanie kobiecego pierwiastka (który zapewne nigdy nie zostanie odkryty), a może „culture shock” – nie wiem. Fakt, że zaczęliśmy zastanawiać się nad psem. Pies powinien być mały, żeby można go było zabierać ze sobą, także do samolotu, ale z drugiej strony oczywiście […]

  • Independence Day

    2866 Na 90 lecie niepodległości przylecieliśmy do kraju. Wizyta niestety dość krótka, ale intensywna. Najpierw dwa dni w górach, a potem odbiór Denisa. Ale o nim później. Przylot do Polski odbył się bez przygód. Zresztą przygód nie ma żadnych, życie na modłę Szwajcarską jest już nam tam bliskie, że z pokora przyjmujemy kolejne takie same […]

  • Saga O Ludziach Lodu

    2749 Nie, nie o Szwajcarach. O wikingach oczywiście. Ale to za chwilę 🙂 W Szwajcarii nie dzieje się nic wielkiego. Ot – kolejne deszczowe dni przyprawiające o jesienną deprechę. Niestety na słońce i śnieg nie ma co liczyć – Genewa położona jest w dolinie, tu głównie mży, mrozów brak, śniegu brak. Ze słońcem problemy. Przynajmniej […]

  • Plucha

    Pada. Wydaje się, że pada od zawsze, choć to kilka dni dopiero. Ale non stop, bez najmniejszej przerwy. Nie żadna ulewa, wichura, czy burza. Zwykły, nudny, powolny i nieubłagany deszczyk. Wszystko jest szare, mokre, smutne. Ogródek – w pół przekopany – przypomina bajoro, ulice, które jeszcze niedawno mieniły się kolorami jesieni teraz spływają deszczem. I […]

  • Home sweet home

    Powoli przestaję czuć się tu jak turysta. Co prawda nie minęły jeszcze nawet 3 tygodnie (a tyle byłem maksymalnie za granicą do tej pory – w Angli, Hiszpanii czy na rejsie we Włoszech), ale w końcu to nie jest wyjazd turystyczny. Przede wszystkim ogarnęliśmy już większość rzeczy w domu. Zaczyna to rzeczywiście przypominać przytulny domek, […]

  • Jesień idzie, nie ma na to rady

    2535|150 Minęło już 9 dni od ostatniego wpisu, choć dla mnie to dopiero chwila. Czemu? Ano tu wszystko dzieje się wolniej. życie w Petit Lancy płynie bardzo powoli i w niczym nie przypomina tego które zostawiłem w Warszawie. Na przywiezienie mebli z Ikei czeka się tydzień, w banku można czekać 10 minut aż zjawi się […]

  • Tysiąc mil, tysiąc mil…

    Była kiedyś taka piosenka, zresztą trochę głupio przetłumaczona z Hundred Miles.Głupio, bo tłumaczowi miało pasować rytmicznie, a że z setki zrobił się tysiąc… To już nieważne 😀 Nieważna też dla meritum jest ta piosenka, tym bardziej że my rzeczywiście przejechaliśmy tysiąc mil. Ale to za chwilę.

  • Jedzenie i ludzie

    Zanim zacznę, jeszcze kilka słów o ruchu drogowym. Nadal nie mogę wyjść z podziwu jeśli chodzi o płynność ruchu. Tu naprawde wpuszcza się każdy jadący z boku samochód. Po prostu jeden na jeden. Niesamowite. Natomiast delikatnie zaczyna mnie irytowac to wszechobecne ograniczenie prędkości, a raczej oczy wielkiego brata w postaci fotoradarów. Czujesz się jakby przed […]

  • Pierwsze wrażenia

    Obiecałem sobie że nie będe bezkrytycznie zachwycał się wszystkim. Na pewno jest czym się zachwycać, ale musze przecież zachowac równowagę. O takie sklepy na przykład czynne są tylko do 18.30. Trochę kiepsko. Całe szczęście (przynajmniej na razie) moja praca pozwala mi wyskoczyć do sklepu, czy samemu zaplanować sobie czas. Dzisiaj wykonaliśmy wypożyczonym wczoraj Oplem Zafirą […]

  • Genewa – przyjazd

    No i (Górecki nie zaczynaj zdania od "no i"!) jestem na obcej ziemi. Prędzej niż przypuszczałem. Nie będę jednak accountem zdalnie – będę zajmował się nowymi klientami i tworzeniem strategii dla nich – a to mogę robić zdalnie – przynajmniej "zdalniej" – będę latał do Polski co 2-3 tygodnie. Przyleciałem właściwie bez żadnych przygód, no […]

  • Genewa – wstęp

    Na starcie winien jestem jakieś intro. Propozycja emigracji padła już jakoś w marcu. Nie była to decyzja łatwa – szczególnie dla mnie. Może wydawać się to dziwne – w końcu wyjazdy zagraniczne to dla mnie żdne nowum, a i dogadac się potrafię 🙂 Ale prawdę mówiąc praktycznie od urodzenia (nie licząc pierwszego roku życia) moim […]