DSC_5060.jpgMaj w pełni. Wystawa w warsztacie „Steigmeier i synowie” nie zmienia się co prawda aż od wielkanocy (co jest wielkim zaniedbaniem, w końcu była już wystawa jesienna, zimowa, bożonarodzeniowa, walentynkowa, wiosenna i wielkanocna), ale jest coraz cieplej. Co ciekawsze połączenie górskiego klimatu pobliskich Alp i łagodnego klimatu tworzonego przez olbrzymie jezioro jest całkiem przyjemne. Nawet jeśli jest gorąco, to co jakiś czas powieje chłodniejszy wiaterek, a bakterie zabite są chyba w ogóle. W Polsce – jak słyszałem – wszyscy chorzy, a tu nic. Nawet ja, chorowity grypowo tutaj jestem zdrowiutki. A może to dlatego, że chodze na siłownię i się wysypiam? 🙂

Z Marysią wszystko ok, oprócz tego że się bardzo męczy i bywa jej niedobrze. Ale to chyba nic w porównaniu z tym co może się dziać (a znam z opowieści, czy opowiadań siostry). Czekamy na kolejne USG 2 czerwca.

DSC_5066.jpgJa zajmuje się intensywniej ogródkiem. Trawa rośnie gęsto, choć nieregularnie. Siać więcej na razie nie będę i tak za dużo w to zainwestowaliśmy. Tam gdzie jest – jest świetna, wyrosła od razu gęsta. Tam gdzie jej nie ma – nie ma jej prawie zupełnie. Poczekamy, pokosimy i zobaczymy co dalej. Dochodze do wniosku że dodanie torfu nie było najlepszym pomysłem, no ale cóż.

DSC_5067.jpg Na podjeździe trawa urosła, ale tylko w środku. Tu przy domu na kawałku nie rośnie (wydłużonym przez perspektywnę), choć lekko kiełkuje. Na fragencie dalszym (na wysokości krzewu rozmarynu) przez długi czas nie rosła wogóle! Nic a nic. Specjalnie przekopałem tam ziemię, zmieszałem z kupną, nawiozłem, wysiałem jeszcze raz. Przez długi czas nic zupełnie. Dziwne dość, bo linia trawy urwała się nagle, jakby ktoś ten fragment zupełnie zatruł…

DSC_5065.jpg Aż do dzisiaj! Dziś ujrzałem pierwsze jej kiełki. Mam nadzieję że dobrze wyrośnie. Nie wiem czy podlewam dobrze – za dużo, czy za mało. Ziemia niby ciągle jest wilgotna, gdzieniegdzie jednak wysycha, a gdzie indziej znowu od razu tworza się kałuże. Nie podlewam w dzień, tylko rano i wieczorami. Sam nie wiem… Poczekamy jeszcze trochę, jeśli w czerwcu będzie kiepsko to dosieję.

DSC_5063.jpgDSC_5068.jpgDSC_5069.jpgDSC_5070.jpg Zółte roślinki Marysi jak widać ładnie rosną. Jedną co prawda zjadło jakieś ścierwo, ale kupiłem środek na ślimaki i na mszyce, będę musiał je zastosować. Winogrono coraz ładniej porasta altankę, jeden pęd puściłem na sznurku na drugą stronę ścieżki, górą. Powinno ładnie wyglądać 🙂

Kwitną też pierwsze róże. Podobno nie tak łatwo je utrzymać w dobrym stanie, ale poczytam w necie może mi się uda. Tylko klosz musiałbym kupić duży, w końcu krzew róży całkiem spory 😀

Na koniec garść przemyśleń – tym razem krótkich. Siedzę sobie w domu i trochę pracuję przez internet w połączeniu z Polską, więc mam co robić. Oglądam często równolegle telewizję, najchętniej mój ulubiony Discovery Channel. I tak sobie myślę jak mało wiemy. Z rzeczy których uczymy się w szkole. Zapominamy je, wszystko wydaje mi się jasne, proste, a jednak…

Ot – Biologia. Zacząłem się odtatnio zastanawiać czym właściwie różni się tygrys od pantery, pumy, lamparta i jaguara. Coś tam mi świtało – tu pręgi, tu cętki. Ale dokładniej? A i dowiedzieć się mogłem (z wikipedii oczywiście) że to praktycznie wszystko pantery, że tygrys to w Azji żyje, jaguar w Ameryce Południowej,  a lampart w Afryce, puma zaś nawet w północnej. Niby każdy wie, coś tam świta, ale w Milionerach chyba bym tak łatwo na to nie odpowiedział. Ot potęga internetu.

Albo taka Fizyka i Astronomia. Chciałem sfotografować księżyc. Widziałem go kilka dni temu na niebie, ale nie chciało mi się iść po aparat. Potem były chmury, dzień, dwa. I w końcu wczoraj, gdy niebo było piękne i gwiaździste spostrzegłem, że… nie ma go nigdzie. Była północ, gdy wychodziłem z Denisem na spacer, a księżyca nia śladu. Owszem przypomniałem sobie że przecież wędruje on po niebie, ale tak na prawdę… głupio przyznać zupełnie nie wiem jak.

Wiem że ma fazy (kto nie wie), wiem że jest w różnych miejscach, wiem że na różnych wysokościach, że wschodzi i zachodzi o różnych porach, że to zależy od miesiąca, że czasem widac go w dzień. Ale kiedy? Jak? Gdzie?

Głupio mi. Po przyjściu do domu ściągnąłem świetny program (http://www.stellarium.org/) który pozwala sprawdzić gdzie jest jaka gwiazda, gwiazdozbiór , czy planeta na niebie w danej chwili. Księżyc oczywiście też. Wprowadziełm nasze miasteczko, odpaliłem i… dowiedziałem się, że księżyc teraz jest coraz niże na horyzoncie, a za kilka dni nie będzie wogóle widoczny z tego punktu Ziemi. Co więcej, zdjęcie zrobię mu pewnie dopiero w lipcu, bo teraz będzie raczej wschodził i zachodził w dzień! Niby to wszystko gdzieś wiemu, niby to takie jasne i oczywiste. Niby to wiedza z podstawówki. Ale nie wiemy nic. Wiem że nic nie wiem. O fajnie wymyśliłem? A nie, to już ktoś wymyślił 😉