Day 0 – Czterej Pancerni z… Frankiem :)
Tegoroczny wyjazd będzie po części nowy, po części znajomy. Znajomy dlatego, że znowu lecimy na Kanary. Może to niektórym wydawać się nudne, ale robimy to z kilku powodów. Po pierwsze jak już nie raz pisałem – lubimy wyspy. Wyspę – w większości wypadków – można objechać dookoła, zwiedzić, zamknąć temat i mieć świadomość zaliczenia.
Oczywiście wysp do zobaczenia zostało nam bardzo dużo, ale przecież także tu, na Kanarach, wszystkich wysp nie widzieliśmy. Zaczęliśmy od spokojnej i nieco księżycowej Lanzarote i surferskiej Fuerteventury (podróż poślubna), na Fuertę wróciliśmy jeszcze w zeszłym roku. Zostały nam dwie duże, główne wyspy – Teneryfa i Gran Canaria, oraz trzy malutkie położone na zachodzie – Gomera, El Hierro i La Palma. Po zasięgnięciu opinii zdecydowaliśmy się na Teneryfę. Wulkan (na który mam nadzieję wjedziemy) to niecodzienna sprawa, a i generalnie podobno jest tam ciekawiej i mniej „przemysłowo” i „masowo” niż na Gran Canarii. Znajoma natomiast będzie kultura (a raczej jej resztki), język i kuchnia. To fajnie, bo bardzo ją lubimy 🙂 Tak jak język w którym ciągle jeszcze jakoś (mam nadzieję!) się porozumiewam. Co prawda ostatnie regularne lekcje pobierałem w (ugh) 1995, ale jakoś daję sobie radę. Nawet francuski nie wyparł mi az tak bardzo hiszpańskiego z głowy (choć trochę je mylę i odruchowo używam francuskich wyrazów), w zeszłym roku dawałem sobie radę :>
Jedziemy po raz pierwszy z Frankiem – i to jest największa nowość. Do tej pory byliśmy wolni jak ptaki jeśli chodzi o wyjazdy – teraz oczywiście będzie nieco inaczej. Specjalnie kładę nacisk na „nieco” – taką mam nadzieję, zobaczymy co wyjdzie w praktyce 😉
Nowością – choć częściową – są moi rodzice którzy z nami lecą. Mieli już lecieć w zeszłym roku, ale na skutek nieszczęśliwych okoliczności i szalonego usposobienia mojego Taty poleciała tylko Mama, z Martą – moją siostrą – jako bonusem 😉 Rodzice – mam nadzieję – wyluzują się i wypoczną, a nam pomogą z Frankiem :>
Nie sa też nowością nasze możliwości finansowe – wróciliśmy do polskiej rzeczywistości. Po trzech wyjazdach (Turcja, Capo Verde i Fuerteventura) przeliczaliśmy wszystko z franków – było to oczywiście korzystne. W tym roku aż tak nie poszalejemy, tym bardziej, że ciągle mamy do spłacenia kilka wydatków związanych z remontem domu 🙁
Ale lecimy! To najważniejsze. Oraz oczywiście to, że na miejscu przywita nas 26 stopni! 😀
Na urlop czekaliśmy z utęsknieniem – nie byliśmy na dwutygodniowym urlopie od 2 lat, a na tygodniowym od ponad roku. Tak, tak, ja nie pracowałem półtora więc nie mogę się mądrzyć, ale uwierzcie – nie da się tak zmagazynować bycia wypoczetym :]
Bieżący rok – co opisywałem w poprzedniej notce – zdaje się trwać już dekadę. Remont domu i pojawienie się małej, ciekawskiej, wrzeszczącej blond istoty bardzo spowolniło nam czas i wyssało z energii.
Po długim namyśle i konsultacjach z dziewczynami z Kiosku z Wakacjami (który cały czas polecamy!) zdecydowaliśmy się na pobyt w Playa de las Americas na południowo zachodnim brzegu wyspy. To dość duże miasto, ale trzygwiazdkowe hotele w małych miejscowościacj nie wydawały się zbyt fajne, czterogwiazdkowe były drogie. Poza tym pewnie będziemy sporo jeździć – samochód na 4 osoby bardzo się opłaca.
Chciałbym bardzo, moim starym zwyczajem, pisać codziennie bloga i wrzucać zdjęcia. Oprócz przyczyn czysto ekstrawertycznych (i altruistycznych – możecie wirtualnie przeżywać tę podróż z nami :D) są też praktyczne – po przyjeździe nie mógłbym się zebrać do napisania całości (a i część bym zapomniał), a obrabianie zdjęć trwałoby miesiącami. Ale dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane – zupełnie nie wiem jak to wyjdzie w praktyce z naszym nowym lokatorem. We will see :> Aha – Denis został z rodzicami Marysi we Wrocławiu. Niestety czartery nie biorą zwierząt na pokład, zresztą byłoby to dla nas dość ciężkie :]
Aha, sprawa techniczna, może zauważyliście że zmienił się adres bloga (na http://mikemary.glogg.pl), postawiłem też nową galerię (http://glogg.pl/foto). Z tego powodu nie działają niestety zdjęcia z poprzednich wyjazdów wklejone do notek – kiedyś to naprawię. A teraz czas spać, pobudka o 5 rano. UGH.