Zielono nam w głowach

Zielono nam w głowach

Dość zimy. Po prostu dość. Mamy totalną zimowa depresję – położenie Genewy skutkuje tym, że nie docierają do nas prawie żadne promienie słoneczne. Gęste chmury nad doliną skutecznie odcinają nas od życiodajnej energii, więc jestesmy zupełnie zdołowani. Do tego Mary zdecydowała się (hura!) dokończyć pracę magisterską, więc atmosfer jest niesamowicie napięta. Zdecydowaliśmy się więc… wyjechać! Tak, tak, oczywiście w ciepełko.

Frank niesamowicie silny, więc ceny w Polsce są dla nas niesłychanie korzystne. Do tego trochę farta i… kupiliśmy nieamowicie tanio 9 dniowy pobyt na Wyspach Zielonego Przylądka! Brzmi egzotycznie, bo egzotycznie jest! To już nie przelewki, to Afryka! Jesteśmy własnie w Polsce, jutro rano wylot. Niestety późno już, a ja musze się wyspać, więc notka będzie bardzo krótka. Bardzo chciałbym starym zwyczajem codziennie pisać o naszym wyjeździe i wrzucać fotki, wtedy blog rzeczywiście odżywa. Niestety nie wiem jak z internetem, to nie Kanary czy Turcja. To dość dziki ląd. Podobno w hotelu jest internet, ale kto wie? Tak czy inaczej blog i zdjęcia będa – albo w porcjach codziennie, albo na raz po przyjeździe. Papa zmarźlaki 🙂