Dzisiaj wybraliśmy się do Błękitnej Laguny. To podobno największa atrakcja na zdjęciach, wizytówka Turcji, itp. Ot, kawałek zatoki (zupełnia jak Zatoka Szczecińska, mylnie nazywana zalewem, gdyż jak wiadomo Szczecin leży nad morzem). Prawdę mówiąc straszliwie się na to napaliłem, więc gdy autobusik (Sukru załatwił nam darmowe wejście) zawiózł nas nad coś co przypominało bardziej zarośniętą zatokę mazurską – ze wszystkimi tego urokami – trzcinami, mętną wodą, i leżakami, to mój humor znacznie się pogorszył. Na szczęście chwilę później poszliśmy w miejsce gdzie laguna łączy się z morzem i tam spędziliśmy resztę dnia – beztrosko się smażąc. Zdjęć też za wiele nie ma – ot zrobiłem kilka panoram. Niestety znowu zapomniałem że aparat był ustawiony na ISO 500, więc szumy są olbrzymie 🙁
W ogóle zastanawiam się nad robieniem tu HDRów, wszystko jest świetnie oświetlone, a ja nie mam czasu na zabawę. Widoki i tak są niesamowite, a HDRy powodują że zdjęcia wyglądają jak z kosmosu.
Dziś wiele obserwacji nie będzie, napiszę tylko że większość kelnerów posługuje się palmtopami podłączonymi do bazy przez WiFi w ten sposób dokładnie wiadomo kto co zamówił i komu co podano. Azjatycka Turcja, a u nas czegoś takiego jakoś masowo wprowadzić nie można 🙂
Aby nie było zbyt krótko, garść ciekawostek historycznych które zgromadził nasz czytelnik, Rafał Suchocki. Dziękujemy Ci Rafale!
1. Turcja jako jedyna nie uznała rozbiorów.
Zważywszy iż 100 lat wcześniej daliśmy im srogi łomot pod Wiedniem, to
nauka z tego taka, iż chłopaki nie czują długo urazy. 🙂
2. Sułtan Turecki podczas cyklicznych przyjęć dyplomatycznych, zadawał
pytanie „Czy przybył poseł z Lechistanu?”, na co uzyskiwał odpowiedź
„Niestety nadal nieobecny”.
3. Budynek naszej ambasady przez cały okres rozbiorów był zamknięty.
Nie burzono go, nie wynajmowano, co jakiś czas tylko sprzątano. Klucze
do niego wręczono uroczyście polskiemu ambasadorowi po odzyskaniu
przez Polskę niepodległości w 1918 roku.
4. Ambasador turecki jako jedyny dyplomata nie opuścił naszego rządu
we wrześniu 1939 roku. Kiedy po francuskim czy brytyjskim pozostał
tylko kurz.
5. Przez cały okres 2 wojny światowej w Ankarze (ku wściekłości
Niemców) istniała polska ambasada. Z dumnie powiewającą flagą.
***
P.S. Jest już piątek. Za niecałą godzinę skaczemy na paralotni! Moje rzeczy proszę rozdzielić między Czocza a Suchego 😀