Pierwsza rzecz, która uderzyła nas wizualnie po przylocie do Emiratów, to męskie stroje. Widok kobiety w czarnej abaji i głowie zakrytej szejlą, twarzy zakrytej nikabem, czy nawet burką nie dziwi. To widok dość popularny jeśli chodzi o świat arabski i choć damskie okrycia w świecie muzułmańskim różnią się od siebie znacznie, to właśnie czarne okrycie ciała, głowy, czy twarzy jest pewnym symbolem. Symbolem dla nas trochę dziwnym, trochę groźnym, ale mimo wszystko niczym nadzwyczajnym.
Jeśli mielibyśmy natomiast wskazać strój mężczyzny z kręgów muzułmańskich pewnie skojarzylibyśmy po chwili albo kogoś ubranego na modłę europejską, lub co gorsza zamachowca obwieszonego bombami.
Świat muzułmański jest bardzo różnorodny i przede wszystkim warunkowany nie tyle przez samą religię, ale przez tysiące innych czynników. Wystarczy uzmysłowić sobie, że kraje muzułmańskie rozciągają się od Maroka, przez całą północną Afrykę, później Półwysep Arabski, aż na północ przez Iran, po Daleki Wschód. Zahaczając po drodze przez południowe, byłe republiki ZSRR, a także Bałkany. Jednak to słowo „Arab” kojarzy się z nim najbardziej. Nie dziwne, w końcu to właśnie Półwysep Arabski jest kolebką tej religii. Jedak warto uzmysłowić sobie, że mieszkańcy Turcji, czy Persowie z Iranu, to nie Arabowie.
Męski strój – kandura
Jeśli chodzi o męskie stroje w ZEA, a raczej jeden strój i kilka jego wariantów, to nie są one ukształtowane religią, a raczej wygodą i tradycją. Już na lotnisku przywitali nas oficjele w strojach szejków znanych z filmów, bajek, czy komiksów. Rdzenni emiratczycy to tylko 15% mieszkańców kraju, reszta to imigranci z innych krajów Azji, czy Afryki. To potomkowie Beduinów, co widać właśnie w tych strojach.
Styczeń to zima i „tylko” 25 do 30 stopni, więc niektóre kandury są beżowe, ale większość i tak śnieżnobiała. To dość oczywiste i dość praktyczne. W letnim, ponad czterdziestostopniowym upale, nie dałoby rady wytrzymać w grubych spodniach przyklejonych do nóg.
Męski strój składa się z czterech elementów:
- Kandura (kandora), czyli biała, zwiewna szata do ziemi, przypominająca trochę sutannę, czy albę. wykonana jest zazwyczaj z cienkiej bawełny. Dzisiejsze modele mają oczywiście kieszenie na komórkę, czy karty kredytowe. W zależności od kraju różnią się nieco krojem czy np stójką.
- Kefija (gutra), czyli chusta. Najpopularniejsze sa biało-czerwone, lub biało-czarne, znane u nas jako „arafatki”. Noszone są zazwyczaj albo „na kobrę” czyli w sposób typowo arabski, albo w nieco bardziej fikuśne sposoby, trochę jak turban. Czasem zastępowana… baseballówką!
- Agal – czarna opaska z grubego sznura, przytrzymująca kefiję. Kiedyś była to lina, której używano do pętania nóg wielbłądom 🙂
- Sandały, a raczej klapki na grubej podeszwie.
I teraz uwierzcie mi lub nie, nie da się tego stroju porównać do żadnego stroju europejskiego. To znaczy nie chodzi mi o jego wygląd, a o funkcję, czy stopień elegancji. Bo to strój zarówno bardzo formalny, jak garnitur – noszony przez oficjeli różnego szczebla, jak i strój na wypady na miasto. Wtedy chusta może być zawiązana nieco inaczej, może jej zupełnie nie być, można także użyć baseballówki, ale sama kandura jest taka sama! I to jest niesamowite. Te stroje sa naprawdę bardzo popularne wśród lokalsów, a także… nielocalsów, którzy chcą za nich robić.
Ach zapomniałbym. Do tego nienagannie przystrzyżony kilkudniowy zarost (nie jakaś bardzo długa broda, to jest symbolem religijnego fanatyzmu, którego tu zbyt dużo nie ma) i oczywiście aviatory 🙂 A to moja stylizacja kandurowa, mógłbym robić za lokalesa? 😀
Strój kobiecy
O strojach kobiecych zbyt dużo nie powiem, bo… ich nie widziałem. Wszystkie były przykryte abajami. Arabskie kobiety uwielbiają się stroić, ale nie jest to widok dla obcych mężczyzn. Sama kwestia zakrywania twarzy jest bardzo skomplikowana i wykracza poza jedną notkę, ale postaram się trochę streścić to czego się na ten temat dowiedziałem.
Otóż byłem pewien, że stopień zakrycia twarzy zależy w jakimś stopniu od podejścia do religii, a może odłamu tejże. A to zupełnie nie tak. Choć religia przeplata się tu bardzo mocno z tradycją, to nie o nią tu chodzi. Zgodnie z religią kobieta ma być ubrana skromnie… i tyle. Jak wiadomo w różnych krajach można spotkać muzułmanki z zupełnie zakrytą twarzą (burka), odsłoniętymi tylko oczami (nikab), odsłoniętą całą twarzą (szejla i inne), a także zupełnie odsłoniętą głową! Wszystko zależy w dużej mierze od tradycji rodziny, a także podejścia samej kobiety. Bo wbrew pozorom to nie jest tak, że one wszystkie chciałyby chodzić w dżinsach i t-shirtach.
To trochę jak z naszym podejściem do odkrywania ud, albo nawet biustu. Są kobiety, które bez problemu chodzą w mini, są też takie, które bez problemu rozbiorą się na plaży. Część by chciała zrobić jedno, czy drugie, ale nie ma mowy, by rodzina jej na to pozwoliła – także mąż. Są takie, którym nie przyjdzie to do głowy. Z różnych powodów.
Oczywiście jest tam pewien element zniewolenia. Kobiety nie mają w wielu kwestiach takich praw jak w Europie, ale to nie jest też tak, że gdyby te prawa dac im z dnia na dzień, wszystkie zrzuciłyby abaje. One dają im też dużo prywatności i często one tego właśnie pragną. To po prostu trochę poza nasze rozumienie wykracza.
Chociaż… Emiraty są bardzo luźne obyczajowo. Po pierwsze państwo zupełnie się w to nie wtrąca, to nie Iran, czy Arabia Saudyjska. Po drugie istnieje drugie oblicze Emiratów o którym się dużo nie mówi, a mianowicie dziewczyny potrafią pojechać na drugi koniec miasta, zrzucić abaję w toalecie i wybrać się na łowy w poszukiwaniu faceta.
Często widywałem trzy dziewczyny obok siebie – każda zakryta w innym stopniu. To trochę jak u nas trzy koleżanki – jedna w mini, druga w sukience za kolano, trzecia w sukience do kostek. Bo tak.
Tu zresztą wszystko szybko się zmienia, młode pokolenie nie nosi już na przykład betuli, czy takich masek zasłaniających usta, ale można je spotkać jeszcze na wsi, czy u starszych osób.
Co ważne w wielu kwestiach najwięcej do powiedzenia ma tutaj… matka męża. Czyli teściowa.
O rany, to tak jak u nas 😀 I na koniec coś, co znalazłem w sieci. Trochę prawdy w tym jest 🙂
Choć… Mary pewnie by się nie odnalazła w żadnej z tych opcji. I dobrze 🙂 Ja za to mam wspaniały strój na różne bale, nieprawda?