Przed nami kolejna fala upałów. A przynajmniej staram się w to wierzyć 🙂 Nie było dawno tak ciepłego maja i czerwca, więc może wreszcie i lipiec i sierpień będą naprawdę gorące. Jestem w grupie tych, którzy kochają upały i nie mają nic przeciwko temu, że żar leje się z nieba. A gdy pod ręką jest jeszcze basen – a ten stoi w ogródku już od miesiąca – nie mam pytań 🙂
Mam tylko jeden problem z upałami – gotowanie. Jedzenie gorących rzeczy wcale nie jest najgorsze – przecież frytki w wakacje smakują najlepiej 🙂 Jednak stanie przy garach w upale to coś z czego najchętniej rezygnuję. Wybieram więc dania, które nie wymagają zbytnio gotowania, a także nie są zbyt gorące. Z małymi wyjątkami. Moi rodzice zawsze w upał robili „zupę kompot“, czyli kompot z makaronem, ale mnie ona nigdy nie pasowała. Podzielę się więc z Wami tym co jemy w upał – trzema chłodnikami i dwoma daniami głównymi. Chłodnik prawdę mówiąc zazwyczaj wystarcza, w upał nie chce się aż tak bardzo jeść.
Kilka zdań o naszym sprzęcie
Jak już pisałem – jeśli chodzi o jedzenie, to chciałbym, by było przygotowane szybko i bez stania w upale. Gdy byłem mały, mieliśmy kuchenkę gazową, która bardzo grzała. Potem przez wiele lat płytę ceramiczną, która też podnosiła temperaturę w kuchni. Płyta indukcyjna (ta na zdjęciach to HOTPOINT KIU 642 FB) sprawdza się dla mnie najlepiej – nie dość, że nagrzewa się tylko garnek, to jeszcze całość trwa zdecydowanie szybciej.
To samo z piekarnikiem – po pierwsze nasz nowy piekarnik (HOTPOINT FI9 891 SC IX HA) grzeje się znacznie szybciej od starego, po drugie ma dobrze zaizolowane drzwiczki, więc nie grzeje przy okazji całej kuchni. Ale wróćmy do przepisów.
Gazpacho andaluz
Gazpacho, czyli chłodnik pomidorowy po raz pierwszy zjadłem właśnie w Andaluzji, w Maladze. Zjadłem i zakochałem się w tej zupie, choć przyrządzenie jej jest bajecznie proste. Bo zupa ta to nic innego jak wariacja na temat przecieru pomidorowego.
Czego potrzebujesz?
- Kilka pomidorów
- Ogórek
- Bułka
- Ćwierć czerwonej papryki
- Pół cebuli
- ząbek czosnku
- Oliwa
- Ocet
Jeśli nie masz czasu na późniejsze chłodzenie chłodnika, to pomidory powinny być zimne, z lodówki. Zdejmij z nich skórkę – najlepiej robi się to polewając je przez chwilę wrzątkiem.
Bułkę przekrój na pół. Połowę pokrój na drobną kostkę i wstaw do piekarnika lub na patelnię. Ja wolę robić to na patelni – nie musisz czekać na nagrzanie piekarnika, możesz też dolać nieco oliwy. Tylko nie przypal!
Kroisz cebulę jeszcze na pół. Jedną połówkę wrzucasz do pomidorów, drugą kroisz na drobną kostkę.To samo z ogórkiem – część do pomidorów, część na drobną kostkę. Papryka też na drobną kostkę. Odłóż pokrojoną cebulę, ogórka i paprykę na bok.
Do pomidorów dodaj jeszcze ząbek czosnku, nieco oliwy, kapkę octu, sól, pieprz. Dorzuć też trochę bułki której nie stostowałeś. I to wszystko dokładnie blendujesz. Musi wyjść z tego jednolity krem. Jeśli nie masz czasu – dorzuć kostkę lodu lub dwie. Byle nie za dużo, bo zrobi się zbyt wodniste.
Gazpacho posypuję warzywami pokrojonymi w kostkę (cebula, papryką, ogórkiem) oraz tościkami. Listo! Czyli gotowe 🙂
Aha, jak ktoś lubi, może dodać ostrą paprykę. Ja choć lubię ostre jedzenie lubię gdy gazpacho jest łagodne. Szczególnie w upał.
Vichyssoise
Tę dziwną z nazwy zupę poznałem na długo zanim ją spróbowałem. Przyrządzał ją kucharz w grze Monkey Island 2. Ta nazwa (wymawiana „wiszysłaz“) kryje po prostu… zupę-krem z pora i ziemniaków! Wydaje się to proste, ale jest pyszne. Zresztą lubię ją jeść również na ciepło.
Czego potrzebujesz?
- Dwa pory
- Kilka ziemniaków
- Śmietana do zupy
- Bulion (najlepiej z kurczaka)
- czosnek
No dobra, czosnek nie jest konieczny, nie ma go w oryginalnym przepisie, no ale… bez czosnku? 😉
Przyrządzenie jest bajecznie proste. Ale najpierw kilka słów o bulionie. Powinno używać się bulionu z kurczaka, choć nie ma problemu jeśli masz wołowy. Oczywiście powinien być intensywny. Ja nauczyłem się ostatnio robić bulion w bardzo niskiej temperaturze (nawet 40 stopni) przez kilka godzin. Po takim bardzo powolnym gotowaniu, podnosisz temperaturę, wyjmujesz szumowiny, dodajesz sól (na końcu!) i gotowe. Dobrze mieć trochę bulionu w zamrażarce. Oczywiście możesz użyć gotowej kostki rosołowej, no ale… no właśnie :>
Pora pokrojonego w talarki podsmażasz na patelni. Uwaga, bez zielonych liści – tylko biała i jasnozielona część. Tylko chwilę, ale na maksymalnej mocy – by część choć trochę się przyrumieniła. Zmniejszasz ogień i dodajesz tyle masła, by spokojnie się poddusiło, przez około 10 minut. Ja dodaję też ząbek czosnku. Dlaczego nie dodawać czosnku, skoro można go dodać? 😉 Dodajesz ziemniaki pokrojone najlepiej w kostkę – szybciej się ugotują. Gotujesz aż ziemniaki będą gotowe. Blendujesz na krem, dodajesz śmietanę według gustu. Oczywiście jeśli ma to być chłodnik, to musisz to schłodzić, ale ta zupa naprawdę jest też dobra w wersji na ciepło!
Co na wierzch? Oryginalnie szczypiorek. Natomiast do wersji na ciepło dobrze jest dodać skwarki z boczku. Idealnie gdy są podsmażone z chili i czosnkiem. Wtedy dzieciaki jedzą zupę w wersji łagodniejszej, a dorośli mogą bardziej poszaleć. Prawdę mówiąc stosuję to przy różnego rodzaju zupach – kremach.
Chłodnik z barszczu
Przyznam się bez bicia, że nie lubiłem tego chłodnika za dzieciaka. Tak samo jak barszczu ukraińskiego. Za dużo w nim pływało 🙂 Teraz nadrabiam, bo kocham ten smak miłością bezwzględną! Niestety dzieciaki poszły nieco w moje ślady i nie przepadają za chłodnikiem. Trudno, nam też należy się coś od życia 🙂
Składniki:
- Kefir
- Jogurt grecki
- Ogórek
- Rzodkiewka
- Szczypior
- Botwina lub koncentrat barszczu w butelce
- Jajko
W wersji normalnej należy ugotować botwinę jak na barszcz, ale powiem wam szczerze, że mi nigdy się nie chce 😛 To znaczy jeśli zdążę rano to w porządku. W innym wypadku wolę skorzystać z wersji bez gotowania, po prostu koncentraty barszczu w butelkach są całkiem dobre.
A ta wersja jest bajecznie prosta. Mieszasz opakowanie kefiru, ze dwie lub trzy łyżki jogurtu greckiego i koncentrat barszczu. Oczywiście nie cały – ja na dwie osoby (czyli dwa opakowania kefiru) zużywam pół butelki. Do tego lądują wszystkie warzywa – pokrojona w drobną kostkę rzodkiewka, ogórek, szczypiorek. Czasem dorzucam nawet świeże liście szpinaku. Jajko ugotowane na twardo wrzucamy do środka, i po sprawie 🙂
Ziemniaki z jajkiem sadzonym i zsiadłym mlekiem
To jest wieczny letni klasyk, pamiętający jeszcze czasy kiedy we wsi ludzie kłócili się kto przenocuje turystę na sianie, a i jedzenie dorzucali. Za friko. Załapałem się jeszcze na te czasy, ale to se ne vrati Pane Havranek 🙁 Wiem, że to smażenie, że gorąco. Trochę sobie przeczę. Ale co zrobić, kocham tę potrawę!
Co kupić?
- ziemniaki
- jajko
- koperek
- zsiadłe mleko, ewentualnie kefir
- ewentualnie łyżka smalcu ze skwarkami
Zsiadłe mleko można kupić w większości sklepów, ale kefir też da radę. Ziemniaki kroimy w talarki i smażymy na patelni, na niewielkiej ilości oleju. Jak ktoś chce może je wcześniej lekko podgotować, ale nie trzeba. Pod koniec dodajesz smalec i skwary. Jak już się konkretnie podsmażą, to przesuwasz je na bok i od razu na tej samej patelni smażysz jajo. Albo dwa. Albo trzy 🙂 Jajko smaży się na gorącym oleju bardzo szybko, nie bój się tego, by się przypiekło. A co! Ziemniaki posypujesz na talerzu koperkiem, do tego jajka i mleko. Wspaniałość!
Udka pieczone
Dawno temu, gdy nie było jeszcze fastfoodów po drodze nad morze i w góry, Mama przygotowywała pieczonego kurczaka, którego jedliśmy w naszym Fiacie, czy Polonezie. Danie nieśmiertelne, można spokojnie zjeść na zimno no i nie wymaga sztućców.
Czego potrzebujesz?
- Udka kurczaka (same pałki)
- czosnek
- majeranek
- miód
- inne bajery na marynatę – wedle gustu
To danie jest tak proste, że w sumie nie ma co się rozpisywać. Większość pracy skupia się na marynacie. Ta w tym wypadku klasyczna – czosnek i majeranek, nieco oleju. Ostatnio dodaję też nieco miodu.
Posól kurczaka i nasmaruj marynatą – niech poleży nawet kilka godzin. Następnie wstaw go do nagrzanego piekarnika. Ja nagrzewam piekarnik maksymalnie, do 250 stopni i wkładam udka na 15 minut. Następnie wyłączam go i pozwalam im „dojść“. Dobrze zrobić to wieczorem, albo na noc, tak aby w upalny dzień mieć już ostudzone udka. Jeśli nie chcesz, by dzieciaki ubrudziły ręce (na przykład gdy serwujesz je w samochodzie) to zawiń kość każdego udka w serwetkę albo folię aluminiową. Taką przekąskę można też wziąć choćby na plażę.
Notka powstała w ramach współpracy z firmą Hotpoint