Autor: Michał Górecki

  • Poradnik remontowy, czyli nasze 4 remonty w 8 lat

    Poradnik remontowy, czyli nasze 4 remonty w 8 lat

    Życie ułożyło nam się tak, że w stosunkowo niedługim okresie musieliśmy remontować czy wykańczać trzy domy. Najpierw urządzanie wyremontowanego już, wynajmowanego domku w Szwajcarii, gdzie mieszkaliśmy przez półtora roku. Potem nasz nowy dom w Warszawie, by w końcu przenieść się do mojego rodzinnego domu, który niby był już wyremontowany, ale… ale po kolei. W Genewie […]

  • Bratnie dusze. Jak zaprzyjaźnić się z inną rodziną?

    Bratnie dusze. Jak zaprzyjaźnić się z inną rodziną?

    Soulmate. Słowo, na które po naszemu nie mamy jednowyrazowego odpowiednika. Bratnie dusze. Osoby z którymi czujemy więź zaraz po poznaniu. Z którymi już po kilku minutach chciałoby się spędzić wakacje, przegadać swoje życie, opowiedzieć największe sekrety. Nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo jak – nagle czujesz po prostu, że jesteście dla siebie stworzeni. Ale nie mówię […]

  • Mogę. Potrafię. Chcę.

    Mogę. Potrafię. Chcę.

    Ostatnie wydarzenia przypomniały mi coś o czym myślę za każdym razem gdy coś wydarzy się dzieciakom, lub gdy coś wydarzyć się może. O tym, że od czasu, kiedy się urodziły, moja skala uczuć i emocji poszerzyła się niesamowicie. Wydawałoby się, że to właśnie nastoletnie czasy są najbogatsze w emocje – te wszystkie miłości, rozstania i […]

  • Mediterana, czyli byliśmy w raju

    Mediterana, czyli byliśmy w raju

    Kiedy nasi znajomi, u których byliśmy dwa lata temu opowiedzieli nam o świecie saun położonym w okolicy Kolonii i Dortmundu, moja wyobraźnia została rozpalona tak bardzo, że co jakiś czas wyobrażałem sobie to miejsce i pragnąłem się tam znaleźć. Niestety proza życia, a także pojawienie się Heleny w międzyczasie zniweczyło te plany. Dwa lata minęły […]

  • O dzieciach, tabletach i alarmach psychologów

    O dzieciach, tabletach i alarmach psychologów

    Wróciłem właśnie z nagrania Miasta Kobiet, gdzie będąc gościem Pauliny Młynarskiej i Doroty Wellman, mówiłem o dzieciakach i technologii. Oprócz mnie gośćmi byli: terapeuta uzależnień, mama dziewczynki uzależnionej od gier oraz dyrektor szkoły – sam ojciec dziewiątki (!) dzieci. Prawdę mówiąc choć prawdopodobnie w założeniach programu mieliśmy być dla siebie przeciwwagą, to okazało się, że mamy […]

  • Apartamenty Stradonia

    Apartamenty Stradonia

    Pierwszy jesienny weekend tego roku spędziliśmy w Krakowie – pojechaliśmy tam na zaproszenie apartamentów Stradonia, których wytrzymałość mieliśmy przetestować naszymi diabłami ;). Żeby było mało – pojechaliśmy tam z rodzinką Ferreirów, z którymi ostatnio coś nie możemy się rozstać 😉 Niestety pogoda na początku tygodnia nagle się popsuła – ktoś z dnia na dzień wyłączył […]

  • Doktor Gugiel

    Doktor Gugiel

    Dawno dawno temu, na jednym z moich nieistniejących już blogów wymyśliłem pewną zabawę. Polegała ona po prostu na wypisywaniu znanych doktorów. Nie, nie prawdziwych. Doktorów znanych z popkultury. Lista była dość długa i znaleźli się na niej Doktor Dolittle, Doktor Alban, Doktor Queen, Doktor Emmet Brown, i oczywiście Doktor Henry Jones, jr. czyli Indiana Jones. […]

  • Dziecko to nie wyścig

    Dziecko to nie wyścig

    Mija kolejny dzień, kolejny tydzień. Z przejęciem wertujesz kolejne kartki biblii rodziców, czyli „Pierwszy rok życia dziecka”. Sprawdzasz listę na koniec miesiąca. Co powinno umieć dziecko. Co może umieć dziecko. Co być może nawet może umieć twoje super hiper inteligentne dziecko. Porównujesz. Cieszysz się. Naginasz rzeczywistość. Odbicie się mleka odczytujesz jako pierwsze słowo, ba, przecież […]

  • Niebieskie Lato

    Niebieskie Lato

    Jesteśmy. Wróciliśmy. Żyjemy. Cali i zdrowi. Choć wydawało mi się to zupełnie nieprawdopodobne. Dlatego, że było za dobrze. Było tak dobrze, że byłem pewien iż coś musi się wydarzyć – przyroda lubi równowagę, a ten wyjazd był po prostu niesamowity, choć nic tego nie zapowiadało. Nie mieliśmy specjalnych planów na sierpień, choć moim mocnym postanowieniem […]

  • Żyj dobrze z teściową

    Żyj dobrze z teściową

    Kilka lat temu, kilka miesięcy po urodzeniu się Franka i naszym powrocie do Polski wciągnąłem się w pewną grę na komórki, która wymagała fizycznego przemieszczania się po mieście. Poznałem dzięki niej pewnego gracza z którym wspólnie wirtualnie podbijaliśmy Warszawę. Napomknął on gdzieś tam między bitwami, że właśnie urodziło mu się dziecko. Powiedziałem: – Ej stary to […]

  • Jesteś tylko człowiekiem

    Jesteś tylko człowiekiem

    To było dla nas straszne. Było jakieś trzy tygodnie po porodzie, rodzice – jedni i drudzy – wrócili już do Polski. Wydawało nam się, że już wszystko wiemy. Siedzieliśmy z naszym dopiero co urodzonym Frankiem w Genewie i chcieliśmy uporządkować sobie życie na szwajcarski wzór. I wtedy się zaczęło. Kolki. Kiedy niektórzy rodzice mówią, że […]

  • Pierwsze dziecko, pierwsze miesiące

    Pierwsze dziecko, pierwsze miesiące

    To było jakoś 2-3 miesiące przed urodzeniem się Franka. Michał wziął mnie na bok i powiedział: „Ty przestań planować, przestań się przygotowywać, przestań próbować ogarniać. Usiądźcie gdzieś w ciszy i siedźcie. Tylko siedźcie. Bez muzyki. Bez niczego. Wsłuchajcie się w ciszę.” Oj tam. Wiem przecież, że ma już córkę, wiem, że wie lepiej. Ale co […]

  • Czy mężczyzna powinien oglądać poród?

    Czy mężczyzna powinien oglądać poród?

    A więc udało się. Dotrwaliście do 9 miesiąca, a może dopiero kończy się 8. Nie zabiliście się nawzajem, nie rozstaliście, powoli zbliżacie się do końca stanu słoniosławio.. błogosławionego. Czas podjąć bardzo ważną decyzję – czy mąż / partner / konkubent ma być przy porodzie. I choć dla wielu kobiet jest to sprawa dość oczywista, to dla […]

  • Jak wybrać imię dla dziecka?

    Jak wybrać imię dla dziecka?

    Ciąża trwa. Czasem jest ciężko, czasem mniej, warto więc porozmawiać sobie na tematy neutralne i nie wywołujące emocji. Na przykład imię dziecka. HAHAHAHAHAHAHAHA. Oczywiście żartuję. Temat ten może skończyć się nawet rękoczynami i wyzwiskami. Przecież wiadomo, że każdy z nas ma rację i najlepiej wie jak nazwać dziecko! U nas poszło łatwo gładko i przyjemnie… […]

  • Jak przetrwać ciążę? Poradnik dla mężczyzn.

    Jak przetrwać ciążę? Poradnik dla mężczyzn.

    Plany są zawsze ambitne. „Gdy już nastąpi TEN moment, to będę nosił ją na rękach, będę traktował jak księżniczkę, będę…” A potem nadchodzi rzeczywistość. Ech. Stąpam po cienkim lodzie. Ryzykuję dla was to, że będę spał w salonie na kanapie, a nadchodzące wakacje będą serią cichych dni. Trudno. Ciąża to oczywiście trudny okres. Tak, tak, […]

  • O odkładaniu macierzyństwa i kampanii

    O odkładaniu macierzyństwa i kampanii

    Sieć znowu zawrzała. A to za sprawą kampanii społecznej mówiącej kobietom o tym, że praca to nie wszystko, że kariera to nie wszystko, że muszą pamiętać o dzieciach, że wyjazdy do Tokio to… uhh wait wait wait. Po kolei. Wszystko po kolei. Kampanie społeczne często budzą kontrowersje Tak to już jest z kampaniami społecznymi że […]

  • Zachodzenie w ciążę – męskim okiem

    Zachodzenie w ciążę – męskim okiem

    Zachodzenie w ciążę to sprawa śmieszna i smutna, tragiczna i wspaniała, zwyczajna i najbardziej niesamowita na świecie. Nie ma chyba w życiu nic bardziej niesamowitego od tego momentu, gdy tak ni stąd, ni zowąd powstaje życie. No może jest – poród, moment w którym to życie zaczyna być widoczne gołym okiem, kiedy okazuje się, że […]

  • Uważajcie na te cholerne kleszcze!

    Uważajcie na te cholerne kleszcze!

    Podczas gdy cała Polska żyła wieczorem wyborczym i odliczała minuty do zakończenia ciszy wyborczej, moje myśli były zupełnie gdzie indziej. Przed 20.00 siedziałem u weterynarza, trzymając jedną rękę na stole gdzie leżał nasz pies – Denis, podłączony do kroplówki. Modląc się w duchu, żeby wszystko było ok. Wróciliśmy w niedzielę do domu po kilku godzinach, a […]

  • Jak zorganizować ślub i wesele?

    Jak zorganizować ślub i wesele?

    Ślub i wesele to jedne z ważniejszych wydarzeń w życiu. Oczywiście dla tych, którzy się na nie decydują 🙂 Jak już pisałem wcześniej – dla nas wzięcie ślubu było rzeczą dość oczywistą, chcieliśmy też, żeby było wzniośle. Lubię kiedy pewne wydarzenia są odskocznią od codzienności i są wyjątkowe – a na pewno dzień w którym […]

  • Wspólne, czy osobne konta?

    Wspólne, czy osobne konta?

    Problem wspólnej kasy w naszym związku pojawił się, tak jak wiele innych spraw, dość szybko. Tak wyszło, że szybko zaczęliśmy mieszkać razem i wspólnie doszliśmy do wniosku, że początkowy etap związku przechodziliśmy już wiele razy, więc chcemy wcisnąć przycisk Fast Forward 🙂 Byliśmy wobec siebie szczerzy, staraliśmy się realnie patrzeć na różnego rodzaju problemy i […]

  • Day 12 – La Graciosa i katamaran!

    Day 12 – La Graciosa i katamaran!

    Cztery dni w hotelu spędzone na plażingu i baseningu to zdecydowanie dla nas za dużo, nawet jeśli jesteśmy z dziećmi. Powoli zaczęło nas nosić. Na samej wyspie nie zostało zbyt wiele do zobaczenia, ale została nam jeszcze jedna atrakcja – wyspa La Graciosa. Ta sama, którą widać z pięknego punktu widokowego – Mirador del Rio. […]

  • Day 8/9/10/11 Najdziwniejsze sny na świecie

    Day 8/9/10/11 Najdziwniejsze sny na świecie

    Prawdę mówiąc nie dzieje się nic. I tak trochę miało być. Podczas naszego pierwszego wyjazdu 8 lat temu, trochę wstydziliśmy się całego dnia nicnierobienia, potem, gdy przybywało nam lat i dzieci, zaczęliśmy uznawać takie dni za coś normalnego. Tym bardziej, że takie leżenie przy basenie nie jest oczywiście stuprocentowym wyluzowaniem, bo co chwilę rozlega się […]

  • Day 7. Syndrom sztokholmski

    Day 7. Syndrom sztokholmski

    Byłem już nie raz zdziwiony prognozami pogody. Pamiętam zimę trzy lata temu, która ciągnęła się aż do Wielkanocy, choć prognozy mówiły uparcie, że wiosna tuż tuż. Ale tym razem jest to o tyle dziwne, że prognoza na TERAZ mówi zupełnie co innego, niż rzeczywistość. Na Weather Pro oraz innych prognozach słoneczko i zero chmur, niebo […]

  • Day 6. Skały i plaża

    Day 6. Skały i plaża

    Lanzarote jest na tyle małe, że 2-3 dni spokojnie wystarczają na zwiedzenie wszystkich atrakcji turystycznych wyspy. Co prawda, nie zdążyliśmy tym razem na wjechanie do swojsko brzmiącej miejscowości Soo, ale pamiętam, że ostatnio stało tam raptem kilka chat i gapiło się na nas kilku wieśniaków – o, tyle, mała wioska w głębi lądu. A więc […]

  • Day 5. Północ

    Day 5. Północ

    Mam wrażenie, że wykorzystałem już chyba wszystkie możliwe tytuły notek wyjazdowych. Jako, że wyjeżdżamy w dużej mierze na wyspy, za każdym razem gdy jedziemy na północ wyspy (co jest nieuniknione) muszę wymyślić coś oryginalnego. Notki piszę zazwyczaj offline, by je wrzucić przy dostępie do sieci, więc nie mam jak sprawdzić co już było, a co […]

  • Day 4. Wulkany i wino

    Day 4. Wulkany i wino

    Jako, że nasz wyjazd jest mocno dzieciakowy, całodzienne wycieczki odpuściliśmy sobie już na starcie. Wizja (a raczej fonia) radosnego okrzyku „KUPAAAA!“ gdzieś po środku trasy między wulkanami, przywołała nas do porządku. Zresztą to właśnie tutaj, podczas podróży poślubnej, po pierwszej wycieczce wykupionej u rezydentki w hotelu, zdecydowaliśmy, że nie ma to sensu. Gdzie się da […]

  • Day 3. Wreszcie się ruszyliśmy 🙂

    Day 3. Wreszcie się ruszyliśmy :)

    Pogoda ciągle nas nie rozpieszcza. Jest pełno chmur i słońce właściwie wychodzi tylko czasami. Prognozy pogody są obiecujące – byle do piątku. Łączymy się w bólu z osobami, które przyjechały na tydzień i wyczekujemy drugiej połowy. Jednocześnie postanowiliśmy wykorzystać gorszą pogodę na poruszanie się po wyspie – przemieszczanie się w upał nie należy do najmilszych. […]

  • Day 2. Prawie jak rekonesans.

    Day 2. Prawie jak rekonesans.

    Drugi dzień podczas naszych wyjazdów zazwyczaj wygląda tak samo – idziemy w miasto, zbieramy informacje o możliwych wycieczkach i innych atrakcjach po czym Mary swoim analitycznym mózgiem przerabia wszystkie informacje i wypluwa gotowy plan na najbliższe dwa tygodnie. Tym razem jednak… tym razem chyba po prostu nam się nie chce. Serio 🙂 W nocy pada. […]

  • Day 1. Plan: no plan.

    Day 1. Plan: no plan.

    Chyba każdy mój wpis wyjazdowy zaczyna się od opisywania syndromu poprzyjazdowego. Oprócz zmiany pogody (to akurat mnie nigdy nie rusza – jako osoba uzależniona od słońca cieszę się nim od pierwszej sekundy) oceniamy zawsze na szybko hotel i inne warunki w których przyjdzie nam spędzić urlop i zastanawiamy się, czy dobrze wydaliśmy ciężko zarobione pieniądze. […]

  • Day 0 – Nasz kolejny pierwszy raz

    Day 0 – Nasz kolejny pierwszy raz

    Siedzimy w samochodzie w drodze z Warszawy do Wrocławia. W tym roku lecimy z Wro – po pierwsze jest nieco taniej, po drugie lecimy razem ze znajomymi, po trzecie wreszcie – po powrocie od razu jedziemy w góry do rodziców Marysi na Wielkanoc. Siedzimy i rozmawiamy o Kanarach. To niby już piąty raz udajemy się […]

  • Boję się wojny

    Boję się wojny

    Boję się wojny. Doszło to do mnie już po pierwszych doniesieniach związanych z Ukrainą. Moje myśli zaczęły krążyć odruchowo wokół tego gdzie jesteśmy, gdzie są dzieciaki, co by się teraz działo, co musielibyśmy zrobić. Bałem się jej zawsze, choć była pojęciem dość abstrakcyjnym. Teraz sam nie wiem na czym stoję. Ale przede wszystkim patrzę na […]

  • Czy chcę z TĄ osobą spędzić resztę życia?

    Czy chcę z TĄ osobą spędzić resztę życia?

    Porywałem się już na blogach na różne tematy, czasem dość ciężkie. Tym razem jednak przeginam – chcę odpowiedzieć na pytanie tak ważne, że równać się może z nim jedynie „jaki jest sens życia”, ewentualnie „kto zabił Laure Palmer” 😉 Ale skoro postanowiłem napisać serię notek o rodzinie, to nie sposób nie napisać o tej najważniejszej […]

  • Jestem ojcem i mężem – ofiarą

    Jestem ojcem i mężem – ofiarą

    Kilka dni temu sieć obiegł pewien artykuł, którego linkować nie będę, w którym to autor żalił się straszliwie na rolę mężczyzny w dzisiejszej rodzinie. Artykuł był tak tendencyjny, że wydawałby się ironiczny – ale nie powstał ani w Faktoidzie, ani w ASZ Dzienniku, tylko w serwisie parentingowym. Nie będę się do niego odnosił, bo szkoda […]

  • Jak i kiedy się zaręczyć?

    Jak i kiedy się zaręczyć?

    W ostatniej notce opisałem kwestię ślubu. Wiedzieliśmy oboje, że chcemy kiedyś wziąć ślub z wymarzonym partnerem / partnerką, choć nie wiedzieliśmy jeszcze o tym, że chcemy go wziąć właśnie ze sobą 🙂 Od tego jest właśnie TO pytanie, pytanie które tradycyjnie zadaje facet. I oczywiście miliony babć i cioć podczas wszelkich okazji typu „święta”. Ale […]

  • Po co brać ślub?

    Po co brać ślub?

    Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy kiedyś wezmę ślub. Myślę, że było to dla mnie całkiem naturalne. Moja rodzina nie jest może ultrakatolicka, ale mimo wszystko nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji – wiedziałem, że kiedyś po prostu się ożenię. I tak rzeczywiście się stało, choć dziś z perspektywy czasu mam więcej przemyśleń na ten […]

  • Czy facet chce mieć dzieci?

    Czy facet chce mieć dzieci?

    Kilka słów wstępu. Obiecałem jakiś czas temu nową serię notek. W ogóle obiecałem rozhulać tego bloga. I taki mam zamiar 🙂 Najpierw chciałem, by układały się w jakąś całość, były chronologiczne, ale z moim chaotycznym usposobieniem… nie. Raczej nie. Jedyne co sobie obiecuję, a raczej Wam – jedna notka tygodniowo. Serio. Serio, serio. O związkach. […]

  • Matko z Internetu, ogarnij się!

    Matko z Internetu, ogarnij się!

    Przez długi czas mówiło się, że to na Wykopie siedzi gimbaza i najgorsza społeczność internetowa. Prawda jedna jest taka, że choć ich społeczność jest cięta, dociekliwa i czasami bezlitosna, to na pewno nie jest to banda gimbusów wpisująca się „pierwszy!” w każdym możliwym miejscu. Takich prędzej znajdziemy na YouTubie. Ale oni też tak bardzo mi […]

  • O pieluchach, kupie, restauracjach, kulturze, zblazowanych DINKS-ach i kulturze osobistej

    O pieluchach, kupie, restauracjach, kulturze, zblazowanych DINKS-ach i kulturze osobistej

    Wyborcza postanowiła rozpętać burzę w temacie kupo-mamowym, gdyż jak wiadomo całość całkiem fajnie się klika, szczególnie jeśli spolaryzuje się dwie grupy. A już gdy do dyskusji zaprzęgnie się matki – burza, to znaczy odsłony murowane. Pozwólcie więc, że ja też zabiorę głos w tym temacie – głos ojca. Ojca trójki dzieci. Ale najpierw… o co […]

  • Czy pozwalać dziecku grać w gry i oglądać telewizję?

    Czy pozwalać dziecku grać w gry i oglądać telewizję?

    Czy gry komputerowe są szkodliwe? A oglądanie telewizji? Pewnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno wpływają na rozwój dziecka i na pewno jak zwykle wszystko zależy od zdrowego rozsądku. Jestem przedstawicielem chyba pierwszego pokolenia, które dorastało razem z grami komputerowymi oraz telewizją.  A całe moje dzieciństwo to szlabany, zakazy i ograniczenia. Oczywiście […]

  • Smuga cienia

    Smuga cienia

    Byli tu zawsze od kiedy pamiętam. Prawie całe osiedle składa się z robotników FSO, właściwie byłych robotników. Większość z nich to ludzie o pół pokolenia starsi od moich rodziców.  Może dlatego nie miałem tu specjalnie kolegów – ich dzieci były za stare, lub nawet się wyprowadziły. Teraz, kiedy się znowu tu wprowadziłem, odkryłem że wydają […]

  • Jak ćwiczę w dziecku kreatywność. I w sobie 🙂

    Jak ćwiczę w dziecku kreatywność. I w sobie :)

    Nie znam się zupełnie na wychowaniu od strony teoretycznej. Nie mam wykształcenia w tym kierunku, a na książki o tym brakuje mi czasu. I prawdę mówiąc to nie jest jakaś wielka tragedia, bo nie do końca im ufam – jest teraz tyle różnych teorii na temat wychowania, wzajemnie sprzecznych, że nie wiadomo komu ufać. Co […]

  • Przecież klaps to nie katowanie!

    Przecież klaps to nie katowanie!

    Po mojej ostatniej notce, a także innych tekstach na ten temat, zrobiło się w sieci trochę dyskusji. Nie chcę powtarzać tego co już napisałem poprzednio, chciałbym odnieść się tylko do dwóch spraw i zastosować jedno porównanie, genialne porównanie, które napisał w komentarzu jeden z czytelników. 1. Klaps to nie katowanie To prawda. Owszem. W komentarzach pojawiło […]

  • Każdy klaps jest twoją porażką

    Każdy klaps jest twoją porażką

    Nie jestem psychologiem. Pedagogiem. Psychiatrą. Socjologiem. Jestem zwykłym chłopakiem, który ma trójkę dzieci. Takim który wychował się w latach 80 i 90, dostał nie raz w tyłek, czasem nawet paskiem. Nie jakoś specjalnie mocno czy coś – ot w dupsko, bo zrobiło się coś źle. Wtedy było to tak powszechne jak palenie papierosów w domu, […]

  • Którą Wyspę Kanaryjską wybrać?

    Którą Wyspę Kanaryjską wybrać?

    Co jakiś czas ktoś ze znajomych pyta mnie którą Wyspę Kanaryjską wybrać. W końcu rzeczywiście byliśmy na większości z nich i mamy o nich pewne pojęcie. Postanowiłem więc naskrobać na ten temat kilka słów, po to, by móc je wklejać w odpowiedzi 🙂 A wyspy te bardzo gorąco polecam. Są w sumie dość blisko, bo […]

  • Daj szansę miłości

    Daj szansę miłości

    No jestem w stanie emocjonalnego rozwalenia z wiadomych powodów. Siedzę sobie w domu, dzieciaki już śpią. Mary jeszcze w szpitalu z najmłodszą. I tak sobie siedzę i dumam o sprawach małych i wielkich. O tym, że dopiero co się poznaliśmy, że dopiero co ślub, a ja zostałem właśnie głową rodziny wielodzietnej. Ale nie o dzieciach […]

  • „What is happiness to you, David?”

    „What is happiness to you, David?”

    W jednym z moich ulubionych filmów pada pewien dość kultowy tekst: „And now you’ve simply got to ask yourself this: What is happiness to you, David?”. Ja zadaję sobie to pytanie dość często. Zadaję, bo po prostu myślę, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Oczywiście nie zawsze i nie w każdej chwili. To nie jest tak, że […]

  • Day 6 – Słoneczny finisz z urwaniem steru

    Day 6 – Słoneczny finisz z urwaniem steru

    Ostatni dzień urlopu to zazwyczaj jedno wielkie korzystanie z tego, co za chwilę stracimy. Tym razem było nie inaczej. Do przepłynięcia mieliśmy na prawdę malutki dystans, więc zupełnie się nie spieszyliśmy. Mieliśmy ochotę dopłynąć do brzegu (nie wspominałem o tym wczoraj, ale cumowaliśmu na bojce, więc do brzegu musieliśmy dopływać pontonem) aby zjesć śniadanie w […]

  • Day 5 – Cmentarz z widokiem na morze

    Day 5 – Cmentarz z widokiem na morze

    Pogoda wymknęła się wszelkim prognozom. Nawet gdyby teraz zaczęło lać, to większość rejsu była mega pogodna. A lac zupełnie nie chce – wręcz przeciwnie, jest coraz cieplej. Postanowiliśmy więc zrzucić kotwicę w jakimś malowniczym miejscu i trochę się pokąpać. Mamy dość mało mil do powrotu i jeszcze dwa dni, więc możemy sobie spokojnie żeglować. Co […]

  • Day 4 – Wielkie Żarcie

    Day 4 – Wielkie Żarcie

    Hvar był najbardziej wysuniętym na południe punktem naszej trasy. Rejs tygodniowy ma to do siebie, że po maksymalnie 3 dniach musisz wracać. Wachta kambuzowa zerwała się dość wcześnie – chcieliśmy załapać się na rybny mini targ i oczywiście kupić świeże pieczywo dla załogi. Poranne pobudki nie są aż takim problemem – masz tę świadomość, że […]

  • Day 3 – Port of Hvar

    Day 3 – Port of Hvar

    Dzisiejszy dzień zaczął się dokładnie tam, gdzie skończył się wczorajszy. Otóż po wspaniałej, opisanej przeze mnie wachcie, obudziłem Marcina, upewniłem się jeszcze raz, że wszystko jest w porządku, a następnie wsunąłem się pod cieplutką kołdrę w naszej kajucie. Nie na długo. Kilka minut po przyjęciu przeze mnie wygodnej pozycji usłyszałem pierwsze krople deszczu, by po […]

  • Day 2 – Wielkie Odsypianie

    Day 2 – Wielkie Odsypianie

    Dochodzi pierwsza w nocy. Siedzę właśnie na pokładzie i pilnuję, czy przypadkiem kotwica się nie zerwała oraz czy wiatr nie znosi nas na jedną z okolicznych wysp. Powinienem być śpiący i zmęczony – nocne warty i wachty nigdy nie były tym co specjalnie lubię – jestem śpiochem i się z tym nie kryję. Tym razem […]

  • Day 1 – Przechyły i przechyły

    Day 1 – Przechyły i przechyły

    Damn. Nie żeglowałem już dość długo. Zbyt długo. Zdecydowanie zbyt długo. Co prawda byłem na szwedzkich szkierach na jesieni zeszłego roku, ale to dosłownie dwa dni mega lajtowej żeglugi po maks dwie godziny, więc zbytnio się to nie liczy. Brakowało mi bardzo łopotu żagli i wszystkiego co z tym związane. Nigdy nie byłem bardzo hardkorowym […]

  • Day 0 – Goonplugged

    Day 0 – Goonplugged

    Męczył mnie kiedyś pewien koszmar. Powracał dość często i choć nie był wyjątkowo straszliwy, to mimo wszystko budziłem się z niego dość przerażony. Okazywało się, że musiałem pojechać dość szybko na obóz, do lasu, zabierałem do plecaka co popadnie, a na miejscu okazywało się, że nie wziąłem połowy rzeczy. To było straszne – spędzałem co […]

  • A więc wróciłem.

    A więc wróciłem.

    A więc wróciłem. Wszystko jest tak jak dawniej. Prawie. Marian nadal pilnuje okolicy. Ma już ponad 90 lat, ale zupełnie tego po nim nie widać. Nadal wychodzi przed dom ze swoim spojrzeniem władcy i omiata wzrokiem naszą krótką uliczkę. Marian jet legendą – nadal jeździ na rowerze sam odśnieża przed domem i wita mnie gromkim […]

  • Full house

    Full house

    Ostrzegali mnie przed zamieszkaniem z dziewczyną. „Wszystko się zmieni!”. Zamieszkałem. Czy się zmieniło? Pewnie, trochę się zmieniło. Nie żałuję. Ostrzegali mnie przed wzięciem ślubu. Wzięliśmy. Trochę się zmieniło. Nie żałuję. Ostrzegali nas przed kupieniem psa. „To wielka odpowiedzialność!”. Spora. Denis jest wspaniały. Nie żałuję ani chwili.

  • Widok z wejścia do domu

    Widok z wejścia do domu

    Nie było mnie chwilę. Może nieco dłużej. Jakieś pięć lat. Może pięć i pół? Przez prawie całe życie mieszkałem w jednym miejscu – na warszawskim Zaciszu. Rodzice kupili i wyremontowali stary dom w Otwocku i się tam przeprowadzili, siostra wyemigrowała na saksy, a ja pozostałem wierny Warszawie. A potem rach ciach – ślub, wyjazd do […]

  • Czasem jestem wujkiem Zbyszkiem

    Czasem jestem wujkiem Zbyszkiem

    Pamiętam go. Pamiętam go bardzo dobrze. Bo i trudno go zapomnieć. Nie widywałem się z nim czesto, bo mieszkał w innym mieście, ale kiedy wiedzieliśmy, że ma przyjechać – przebieraliśmy nogami ze szczęścia. Bo Wujek Zbyszek uwielbiał psoty. Przyjeżdżał, zdjemował buty, odprowadzał wzrokiem ciocię, która znikała w kuchni z naszymi rodzicami rozmawiając na Bardzo Poważne […]

  • Jestę chomikę

    Jestę chomikę

    Nie przeprowadzałem się w swym życiu zbyt często. Tak naprawdę to tylko dwa razy. Po raz pierwszy gdy jechaliśmy na dwa lata do Genewy, po raz drugi właśnie stamtąd do naszego obecnego domu. Przede mną mój trzeci raz. I jedna rzecz cieszy mnie z tej przeprowadzki najbardziej. No może opróćz większej powierzchni domu. I ogrodu. […]

  • Make children, not war

    Make children, not war

    Grudzień, 4 lata temu. W sumie dość podobny, padało może trochę mniej. Siedzieliśmy sobie w domu popijając herbatę i wiedzieliśmy, że wszystko się zmieni. Już zaraz. Już niedługo. Franek kopał w brzuch raz za razem, a my nie mogliśmy się doczekać. I kompletnie, ale to kompletnie nie mieliśmy pojęcia co będzie dalej. I w jednym […]

  • La Palma – podsumowanie

    La Palma – podsumowanie

    Kiedy dwa tygodnie lecieliśmy w kierunku La Palmy, nie wiedzieliśmy jeszcze do końca co nas czeka. Miało być bardziej dziko i mniej turystycznie niż na pozostałych Wyspach Kanaryjskich. I rzeczywiście tak było. Siedzę właśnie w samolocie patrząc przez okno na błękitny Atlantyk i zastanawiam się, czy przyznać La Palmie pierwsze miejsce, czy… pierwsze miejsce ex […]

  • Day 14 – W środku wulkanu, niebo z westernu

    Day 14 – W środku wulkanu, niebo z westernu

    Dziś nasz przedostatni dzień, postanowiliśmy więc wykorzystać go aktywnie i przejść się szlakiem, który biegnie w środku wulkanu. Ale jeśli właśnie wyobrażasz sobie ciemność, płynącą lawę i inne piekielne klimaty, to nie możesz być dalej od rzeczywistości. Chyba, że masz na myśli ciągle czynny wulkan, jak Stromboli we Włoszech. Ja mówię o czymś zupełnie innym […]

  • Day 13 – Wspinaczka wąwozem i wielkie fale

    Day 13 – Wspinaczka wąwozem i wielkie fale

    Rano wciąż czuliśmy mięśnie po przedwczorajszej wyprawie w góry, ale stwierdziliśmy, że wystarczy już wygrzewania mięśni na słońcu i zdecydowaliśmy się rozgrzać je na szlaku. Wybór padł na wąwóz Los Tilos. To wąwóz którego przyroda jest zupełnie inna od sosen porastających wulkaniczne zbocza – liściaste drzewa i krzaki gęsto porastające ten dość wilgotny teren. Wypożyczyliśmy […]

  • Day 11 – Szlakiem pomiędzy wulkanami

    Day 11 – Szlakiem pomiędzy wulkanami

    Poprzednie dwa dni nicnierobienia służyły nam przede wszystkim do zbierania sił – otóż od samego początku planowaliśmy przejść pieszo połowę wyspy, w dodatku granią. To wytyczony szlak nazywający się „Ruta de los Volcanes”. I to właśnie nam się udało, choć nie było wcale tak proste jak mogłoby się wydawać. Jak już pisałem La Palma ma […]

  • Day 8,9 – Nic.

    Day 8,9 – Nic.

    Oddaliśmy samochód. Koniec jeżdżenia po wyspie, koniec mojej przymusowej abstynencji od rana do wieczora. Po raz kolejny postanowiliśmy po prostu powegetować. Nie ma więc zbyt wiele materiału do opisania oprócz tego, że najpierw leżeliśmy na basenie, a potem nad morzem. A potem na basenie. Opiszę więc kilka innych spostrzeżeń. #zakupy Po pierwsze zakupy. Od czasu […]

  • Day 7 – Spacer po czarnej mące

    Day 7 – Spacer po czarnej mące

    Dziś ostatni dzień z samochodem. Postanawiamy więc zrobić górski rekonesans (chcemy później trochę pochodzić po górach) i odwiedzić plażę o której mówiła nam Karolina, a także podjechać do naturalnych basenów które oglądaliśmy wczoraj. Trasa w górę jak zwykle wije się niemiłosiernie, a ja powoli mam dość jeżdżenia tymi drogami. Jeśli miałbym policzyć zakręty które pokonałem […]

  • Day 6 – Najczystsze niebo świata

    Day 6 – Najczystsze niebo świata

    Nie wiem, czy wiecie, ale niebo nad La Palmą jest jednym z najczystszych na świecie. Po pierwsze nie ma tu zupełnie zanieczyszczeń powietrza, po drugie dzięki specjalnie przyjętym uchwałom, nie ma „zanieczyszczeń światłem” – na całej wyspie światła skierowane są do dołu, są też niezbyt jasne, dzięki czemu niebo które można obserwować przypomina to z […]

  • Day 5 – Dwa targi, dwa wulkany i czarna plaża

    Day 5 – Dwa targi, dwa wulkany i czarna plaża

    W niedzielę po drugiej stronie wyspy, w Los Llanos, odbywają się dwa targi, więc postanowiliśmy się na nie wybrać. Pogoda zrobiła się już zupełnie wakacyjna, a front zszedł z gór odsłaniając je prawie w całości. Zjedliśmy więc szybko śniadanie i ruszyliśmy po raz kolejny na zachód. Los Llanos to nie pierwszy przykład, kiedy większe i […]

  • Day 4 – W poszukiwaniu ludzi

    Day 4 – W poszukiwaniu ludzi

    Senne miasteczka są dla nas ciągle tajemnicą. Okazało się, że nie tylko dla nas, ale o tym napiszę później. Kiedy zwlekamy się z łóżek, zjadamy śniadanie i docieramy do jakiegoś miasteczka, zazwyczaj dochodzi południe. W miasteczkach nie ma wtedy ani żywej duszy – może w stolicy jest nieco więcej ludzi, ale też niektóre uliczki są […]

  • Day 3 – Ucieczka przed deszczem

    Day 3 – Ucieczka przed deszczem

    Pada. Serio. Może to wasze życzenia aby nas ukarać za wrzucanie zdjęć z plaży, a może po prostu fakt, że La Palma jest dość górzysta, a gdzie są góry tam musi być deszcz. Chmury, których nad oceanem nie brakuje, wspinają się i opadają trafiając na przeszkody i tworzą mgły, skraplają się i przysłaniają słońce. Raz […]

  • Day 2 – Wielka Improwizacja

    Day 2 – Wielka Improwizacja

    Mieliście kiedyś Syndrom Dnia Drugiego? To taki moment po przyjeździe kiedy wszystko cię denerwuje. Masz jeszcze na sobie brud przywieziony z domu (no dobra, resztki jeśli umyłeś się pod koniec pierwszego dnia), nie odpuściły ci nerwy, nie poczułeś do końca, że czas wyluzować. Jesteś spięty i zestresowany, a każdy problem urasta do olbrzymich rozmiarów. Ja […]

  • Day 1 – Wolność. Konstrukt.

    Day 1 – Wolność. Konstrukt.

    Do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć. Jak bardzo byś się nie starał dojrzeć do tego wcześniej, po prostu ci się to nie uda.. Nie będziesz na odpowiednim poziomie doświadczeń życiowych, nie będziesz miał odpowiednich tęsknot, czy pragnień. My właśnie dojrzewamy do Konstruktu. Pamiętasz Matrix? Jeśli nie, to nie mamy o czym gadać, to najlepszy film przełomu […]

  • Day 0 – Kanary po raz czwarty

    Day 0 – Kanary po raz czwarty

    Pobudka jak zwykle odbyła się zbyt wcześnie. Tym razem spaliśmy tylko trzy i pół godziny – plan przygotowania wszystkiego wcześniej jak zwykle nie wypalił – za dużo jest dogrywania, odpisywania, ustawiania, umawiania… Samolot odlatywał o 7.40, na lotnisku trzeba więc być około 6, aby jeszcze odebrać dokumenty podróży. Teoretycznie można przyjechać nieco później, ale korki […]

  • Szkiery – szwedzkie wyspy

    Szczegółów naprawy zęba opisywał nie będę, bo ani to ciekawe ani warte opowieści. Ważne, że zaraz po wszelkich czynnościach naprawczych ruszyliśmy w kierunku portu. A potem na szkiery! Czyli malutkie wysepki którymi zasiane jest całe wybrzeże. Żegluga tutaj wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce, bo i morze jest zupełnie inne. Kiedy ktoś mówił o żeglowaniu […]

  • Podróż, dzieci, Ryanair

    Podróż, dzieci, Ryanair

    Zęba se słamałem se. Na popcornie. Przeciwnicy chrupania w kinie triumfują, a ja po prostu straciłem kawał cennego szkliwa. Oczywiście chodziłem z tym długo, bo wycieczki do dentysty nie sa moimi ulubionymi a ząb kruszał i kruszał. W końcu gdy zdecydowałem się go zrobić okazało się, że nadaje się on do eutanazji, a korona to […]

  • Day 13 – Kaiser idiot!

    Day 13 – Kaiser idiot!

    Kiedy myślę o Wiedniu, czy całej Austrii to przed moimi oczami ukazuje się oczywiście Dunaj i Mozart, ale także klimaty knajpiano-piwno-szwejkowo-cesarskie. Wiem, wiem, to bardziej Czechy i Galicja, ale jednak spodziewałem się tu trochę bardziej klimatów sznyclowych niż Mozartowych. Niestety.

  • Day 12 – Z ziemi włoskiej po sznycla

    Day 12 – Z ziemi włoskiej po sznycla

    Opuszczanie nadmorskiego ośrodka tego typu po jednym dniu pobytu to trochę pain in the ass. Wszystko musi być wysprzatane na glanc – rozumiem gdy robi się to po dwóch tygodniach, jednak po jednym dniu to nieco męczące. Choćby mycie grilla po dwóch grillowaniach. A checkout do 10.00…

  • Day 11 – Prawie jak Bałtyk

    Bibione wita nas pogodą iście bałtycką. O ile wczoraj było jeszcze w miare ciepło, o tyle dziś od rana budzi nas chłód. Cały dzień spędzamy raczej w kurtkach, niż w t-shirtach, ale mimo to odpoczywamy od dzikich tłumów i zwiedzania. Trochę szkoda – liczyłem na gorący piasek i ciepłe wody Adriatyku. Ale z drugiej strony […]

  • Day 10 – Venice, ah Venice!

    Budzi nas deszcz. Hardkor. Szkoda, bo nakręciliśmy się bardzo na Wenecję, ale zwiedzanie jej w taką ulewę nie ma sensu. Rozważamy opcję pojechania już dziś do Bibione i powrotu do Wenecji później (w Bibione spędzamy dwie noce), ale w miarę pakowania deszcz słabnie, aby w końcu zupełnie ustać. Świetnie!

  • Day 9 – San Gimignano i Monteriggioni + PRZYGODA

    Choć dzisiejszy nocleg odbywał się na północny wschód od Florencji, to nasza trasa jeszcze na chwilę poprowadziła na południe. Prato było jedynie miejscem noclegowym (choć jak się okazało także miejscem spróbowania słynnego steku), miejsce które koniecznie chcieliśmy zwiedzić to San Gimignano. To kolejne wazne miejsce dla fanów AC2 – to tu odbywały się słynne misje […]

  • Day 8 – Wyścig z deszczem

    Day 8 – Wyścig z deszczem

    Dzisiejszy dzień wyglądał – jak na AC2 przystało – jak misja na czas. O tym, że w sobotę będzie padał deszcz wiedzieliśmy już tydzień temu – żeby te prognozy były tak trafne kiedy przychodziła wiosna… Tak czy inaczej, wstaliśmy wcześnie i ruszyliśmy na podbój Florencji. 

  • Day 7 – Ezio Auditore da Firenze

    Day 7 – Ezio Auditore da Firenze

    Leżę właśnie na łóżku w klasztorze. Spędzam tu dzisiejszą noc. Przed chwilą natomiast lista mocih ulubionych miejsc na świecie nieco się przetasowała. Ale po kolei, wszystko po kolei. Kandersteg opuszcza się zawsze w smutku, z conajmniej dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że po prostu żał opuzczać to wspaniałe miejsce. Drugi jest nieco bardziej prozaiczny – […]

  • Day 6 – Kandersteg

    Day 6 – Kandersteg

    Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Kanderstegu – a było to w czerwcu 2006 roku – była już noc. Zakwaterowałem się i położyłem spać, zupełnie nieświadomy widoków za oknem. Rano wstałem, przeciągnałem się… i oniemiałem. Otóż w Kanderstegu i okolicach każde, ale naprawdę każde ujęcie wygląda jak reklama Milki. Byłem tu zawsze wiosną lub latem […]

  • Day 5 – W Alpy!

    Day 5 – W Alpy!

    Dobiegł końca nasz trzeci dzień w Genewie, więc nieubłaganie nadeszłą chwila prawdy. Koniec ciepłego mieszkanka u Kasi i Karola – czas ruszyć w trasę. Mieszkało się rzeczywiście super, fajnie mieć znajomych u których można bez problemu zatrzymać się nawet na trzy noce – wielkie dzięki! Dziś podróż wzdłuż Jeziora Genewskiego a następnie w samiutkie Alpy.

  • Day 4 – Kawa, jezioro, słońce i mule

    Day 4 – Kawa, jezioro, słońce i mule

    Dzisiaj wreszcie zbudziły nas promienie słońca. Po chłodnym przywitaniu Genewa zdecydowała się wreszcie pokazać swoje wiosenno letnie oblicze, a jest ono naprawdę piękne. Gdy przyjechaliśmy tu wczesną jesienią 2008 roku, to aż do listopada cieszyliśmy się złotą jesienią. Zima była dość łagodna, a już na początku marca można było cieszyć się ciepełkiem. 

  • Day 3 – Back to Geneve

    Day 3 – Back to Geneve

    Obudziliśmy się tradycyjnie wcześniej niż powinniśmy. Słowo „powinniśmy” jest nieco względne, ale szkodniki jak zwykle zdecydowały, że pobudka odbywa się wtedy, kiedy wstaje słońce. „Tataaa, już dzieeeń!” Boję się o to co będzie działo się w lato.

  • Day 2 – Deutschland, Deutschland

    Day 2 – Deutschland, Deutschland

    Dzisiejszy dzień  był najtrudniejszy jeśli chodzi o podróż, bo do przebycia mieliśmy dystans Berlin – Genewa, czyli bite 10 godzin trasy. Najbardziej baliśmy się o dzieciaki, nigdy jeszcze nie serwowaliśmy im tak hardkorowej trasy. Przygotowaliśmy się co prawda – zabawki, video playery i inne takie, ale…

  • Day 1 – Na Berlin!

    Day 1 – Na Berlin!

    Udało się. Przynajmniej tak nam się wydaje. Wszystko spakowane, kupione i przygotowane. Boimy się trochę, bo podróż z małymi diabłami będzie wyzwaniem, to pewne. Każda podróż z dziećmi jest trudna. Ale co tam… you only live once! Z Frankiem jest nieco łatwiej – ma już 3,5 roku, można z nim spokojnie porozmawiać na prawie każdy […]

  • Day 0 – O, Radości iskro bogów!

    Day 0 – O, Radości iskro bogów!

    Nadszedł ten czas w roku, kiedy nasz najstarszy blog odżywa. Dzieje się to zazwyczaj z dwóch powodów – wtedy kiedy natchnie mnie na „rodzinną” notkę, lub kiedy decydujemy się ruszyć z miejsca i zobaczyć kawałek świata. Tym razem to jak najbardziej opcja numer 2. Wyjazd do Genewy planowaliśmy już od dłuższego czasu, ale ciągle coś […]

  • Ojcem być

    Ojcem być

    Zawsze mówiłem sobie: będe zajebistym ojcem. Muszę być. Nie zrozumcie mnie źle – to nie jest tak, że miałem złe dzieciństwo, wręcz przeciwnie. Pewnie lepsze niż spora część z Was. Miałem i mam nadal najwspanialszych rodziców na świecie – wiecznie młodzieżowych, zapewniających mi wszystko w dzieciństwie, choć rozsądnie wszystko dawkujących. Kiedy myślę o Nich widze […]

  • Days 11-14 Leniwy finisz

    Days 11-14 Leniwy finisz

    Ostatnie dni potraktujemy wyjątkowo hurtowo i minimalistycznie, bo niestety zbyt wiele już w nich się nie wydarzyło. To i tak cud, że większość pobytu była na tyle ciekawa, że udało się dywersyfikować nasze dni, niestety końcówka była wybitnie plażowo-basenowa. Choć na pewno nie nudna!

  • Day 10 – Nisyros

    Day 10 – Nisyros

    Choć powiedzieliśmy sobie, że nie wykupujemy tym razem zbyt wielu wycieczek (trudno podróżuje się z dwójką maluchów) to ta skusiła nas od razu. Otóż wyspa Kos nie ma zbyt wielu atrakcji jeśli chodzi o krajobraz naturalny, nie jest też szczególnie urokliwa architektonicznie. Ot, przybytek turystyczny. Nisiros jest w tym względzie jej przeciwieństwem. To także wyspa […]

  • Day 9 – Chill

    Day 9 – Chill

    Jako że najbliższe spore wydarzenie (wycieczka na drugą wyspę) jest dopiero jutro, postanowiliśmy uciec z hotelu na Agios Fokas, czyli plażę na którą trafiliśmy na rowerach. Dojeżdża tam autobus z centrum Kos, więc tym razem mogliśmy dostać się tam o wiele szybciej. Dojechaliśmy do centrum i zaczęliśmy szukać przystanku linii numer 5. Kupiliśmy bilety i […]

  • Day 8 – Beachin’

    Po dość wyczerpującym (szczególnie dla portfela) dniu rowerowym postanowiliśmy odwiedzić naszą plażę przyhotelową. Jest ona jak już pisałem piaszczysto-kamienista. Ma to tę zaletę, że ilość zabaw w które można bawić się z dzieciakami wzrasta niesamowicie, minusem niestety jest piasek który włazi oczywiście wszędzie. I nie, nie jest to nasz polski, żółty piaseczek, tylko bury piachol. […]

  • Day 7 – Mike on a bike

    Day 7 – Mike on a bike

    Nadszedł czas by choć jeden dzień miał ujemny bilans kalorii. Albo żeby choć trochę ich spalić. Słowem – ROWERY. Nie było to takie proste, bo Lila jest trochę za mała na zwykły fotelik rowerowy – latałaby na boki. A o przyczepkę rowerową dość trudno. Całe szczęście wczoraj podczas naszej eskapady do Kos wyczailiśmy wypożyczalnię ze […]

  • Day 6 – Kos, Kos

    Day 6 – Kos, Kos

    Czas na lekką odmianę – dwa dni pod rząd na basenie to trochę za dużo. Postanowiliśmy więc udać się do stolicy. To o tyle proste, że ta odległa jest o jakieś 1,5 kilometra. Przygotowaliśmy więc oba wózki i zaraz po śniadaniu ruszyliśmy wzdłuż szosy. Po lewej stronie mijamy spalone słońcem trawy i widok na góry, […]

  • Day 5 – Another day in paradise

    Nuda. Nic się nie dzieje. Jak w polskim filmie. Aż mi się chce wyjść z kina. Młoda pobiła dziś kolejny rekord i budziła się w nocy chyba z 10 razy. Dlatego też z wdziękiem zombich spędziliśmy cały dzień na basenie, a raczej na dwóch basenach. Najpierw na mniejszym, potem na dużym, głównym. Nie jest źle, […]

  • Day 4 – On the road again

    Day 4 – On the road again

    Dzisiejszym Mistrzem Otwarcia Dnia została Liliana która rozpoczęła go z hukiem o 6.00. Czemu nie? Może to i dobrze, bo już o 8.45 musiałem być w recepcji, aby odebrać wypożyczony samochód. Wszystko poszło gładko, gdyby nie to, że zamiast zamówionego Peugeota 107 dostaliśmy Hyundaia i10. „Its bigger, mister, it’s bigger” – może i tak, ale […]

  • Day 3 – She sells sea shells

    Day 3 – She sells sea shells

    Dziś postanowiliśmy spędzić choć część dnia nad morzem. Choć lokalna plaża nie jest miejscówką zbyt popularną z kilku powodów. Po pierwsze trzeba tam dojść. To dla wielu turystów już spory problem – jeśli można iść dalej lub bliżej to przecież nie ma sensu iść dalej. Po drugie plaża nie jest wcale aż tak urokliwa. Jest […]

  • Day 2 – Obżarstwo i lenistwo

    Day 2 – Obżarstwo i lenistwo

    Powiedzmy to sobie jasno. All Inclusive to ZŁO. Nie tylko z powodów o których wspominałem w tej notce, to po prostu zło dla osób które z niego korzystają. Wyobraźcie sobie dwa tygodnie w miejscu, gdzie zza każdego rogu wyglądają uśmiechnięci panowie i panie gotowi napełnić szklankę alkoholem. Ile się chce. Obok szklane gabloty pełne jedzenia. […]

  • Day 1 – Syndrom Dnia Pierwszego

    Dzień – jak to przez ostatnie pół roku bywa – zaczął się dość wcześnie. Właściwie jeszcze w nocy. Lila budzi się jeszcze 2 do 3 razy, Franek natomiast nie śpi dłużej niż do 7. Jeśli jeszcze do końca nie zdałem sobie sprawy że ten urlop będzie nieco inny niż poprzednie to właśnie rano uderzyło to […]